Komunikaty Ottawskie       Ottawa, 13 grudnia 2004
Biuletyn   bardzo   nieregularny
REDAKCJA: Czeslaw Piasta redakcja@KomOTT.net
Archiwum Komunikatow: https://komott.net
Strona Glowna Cz. Piasty: http://www.compmore.net/~czeslaw
Kalendarz Imprez Ottawskich: http://www.kpk-ottawa.org/sip/kalendarz/

Redakcja nie odpowiada za tresc podawanych ogloszen. Tresc i opinie zamieszczone w listach czytelnikow niekonecznie sa zgodne z pogladami redakcji. W sprawie listow prosze kontaktowac sie bezposrednio z autorami.
UWAGA: W przypadku checi przedruku zamieszczonych materialow, prosze kontaktowac sie bezposrednio z autorami tekstow lub listow. Przesylanie dalej Komunikatow poczta elektroniczna dozwolone. Redakcja zezwala na przedruki wszystkich komentarzy i materialow redakcyjnych, podpisanych Czeslaw Piasta, CzP, lub bez podanego nazwiska, ale prosze podac Komunikaty Ottawskie jako zrodlo informacji. Redakcja szczegolnie goraco zacheca do rozpropagowywania imprez z Kalendarza Ottawskiego.
UWAGA: wszystkie ogloszenia sa bezplatne


Zyczenia swiateczne
od organizacji i firm polonijnych

Wyslij jak najszybciej pod redakcja@KomOtt.net , jesli chcesz, zeby zyczenia pojawily sie w wydaniu swiatecznym Komunikatow Ottawskich - nie zwlekaj. Ostateczny termin nadsylania zyczen do publikacji: niedziela 19 grudnia 2004.


W dzisiejszym wydaniu:
Karta zalobna polskiej historii: Dzisiaj przypada 23. rocznica Grudnia 1981
Kalendarz Ottawski
Free long distance calls within the Greater Ottawa Area 613-688-FREE (3733)
LooneyCall - tanie polaczenia do Polski. Pierwsze 20 minut za $1, kazda kolejna minuta 9 centow
Ostatnia droga Boguslawa Mosielskiego w tnPolonia.com
Piotr Ogrodzinski - new Polish ambassador to Canada
Diana Krall spiewala w Sali Kongresowej w Warszawie

Temat dnia: Polska rzadzona jest przez UB-ekow, szpiegow, zdrajcow, zwykle szuje i zlodziei
Dramat Generala Skalskiego
Szef kancelarii Walesy byl agentem SB
"Wprost": Rzeczpospolita Przejsciowa
"RZ": Czyja Polska?
Ministerstwo Sprawiedliwosci sprawdzi, czy byly naciski w sledztwie po smierci gen. Marka Papaly
Olek z krainy Oz: III Rzeczpospolita to bajkowa republika Aleksandra Kwasniewskiego
Kaczynski: PiS za delegalizacja SLD mimo braku procedury
"Wprost": Umarli na egzekucje
Zastraszanie dziennikarzy
Newsweek: Jak oczyscic szambo
Newsweek Polska: Karlica Kulczyka




Karta zalobna polskiej historii:
Dzisiaj przypada 23. rocznica Grudnia 1981

Polska jest od 1 maja 2004 czlonkiem Unii Europejskiej. Tak, jest to niewatpliwie zasluga tych, ktorzy mowili NIE polskim komunistom: generalowi Jaruzelskiemu, Kiszczakowi, towarzyszom Kwasniewskiemu, Millerowi, Oleksemu, Jaskierni, Cimoszewiczowi, Borowskiemu, Kulczykowi, Urbanowi i wielu wielu innym, ktorych nazwiska sa dzisiaj na pierwszych stronach w polskiej prasie, w kazdym wydaniu dziennika TV, na drzwiach gabinetow najwyzszych instancji panstwowych w Rzeczpospolitej Polskiej oraz na listach czlonkowskich partii SLD, SDPL i innych sprzymierzomych z nimi, a ktore sa w linii prostej spadkobierczyniami PZPR, PPR, KPP.

Polska rzadzona jest przez UB-ekow, szpiegow, zdrajcow, zwykle szuje i zlodziei. Z obrzydzeniem ogladamy corocznie, z miesiaca na miesiac, z dnia na dzien jak prezydent, premier, marszalkowie Senatu i Sejmu, minister po ministrze dzialali i dzialaja na szkode Polski i narodu polskiego. Poprzez danie prawa do zajmowania najwyzszych stanowisk panstwowych zdrajcom i agentom sowieckim, ktorzy sprawowali role sowieckiego kapo w baraku Polska w obozie sowieckim, spowodowano dalsze rozpastwienie sie bezprawia we wszystkich areanach zycia spolecznego i panstwowego.

Na rekach wyzej wymienionych jest krew setek tysiecy pomordowanych, torturowanych, ciemiezonych, wypedzonych. Dzisiaj Kwasniewski, Oleksy, Belka i ich wspolnicy falszuja historie. Podszywaja sie oprawcy i kaci pod ofiary. Dzisiaj Kwasniewski sklada kwiaty pod pomnikiem pomordowanych stoczniowcow i mowi tak, jak by to on sam "przeskoczyl ten plot". W jego wypowiedziach mozna uslyszec slowo "Solidarnosc" odmienione przez wszystkie przypadki. Uczniowie w szkolach utwierdzaja sie w przekonaniu, ze Kwasniewski byl aktwnym opozycjonista w czasach komunistycznego zamordyzmu.


A jak pamietaja lata komunistycznego terroru i bezprawia inni Polacy?

Sam wiem, jak czuje sie moj przyjaciel z Ottawy, ktoremu komunistyczni oprawcy zamordowali ojca w dniu 8 lutego 1951 roku w wiezieniu mokotowskim w Warszawie. Zostal zamordowany wspolnie z trzema innymi wybitnych oficerami wilenskiej Armii Krajowej. Egzekucje poprzedzily okrutne sledztwo i pokazowy proces. Do ich smierci przyczynil sie Jakub Berman, ktory byl wtedy czlonkiem Komisji Biura Politycznego KC PZPR d/s Bezpieczenstwa Publicznego, odpowiedzialny za dzialalnosc Urzedu Bezpieczenstwa.

Zamordowano ojca, aresztowano matke naszego przyjaciela oraz adwokata, ktory osmielil sie wziac sprawe ojca. Dwojka dzieci zostala pozbawiona rodzicow. Wtedy nasz rodak z Ottawy byl 4-letnim chlopcem a jego siostra miala zaledwie kilka miesiecy. Nasz przyjaciel czesto slyszy i widzi swoje nazwisko w polskich mediach i za kazdym razem jest to dla niego bardzo ciezkie przezycie. Nazwisko to, to Marek Borowski obecny szef SDPL, wczesniej w SLD, SdRP, PZPR, ZMS.

Marek Borowski urodzil sie w rodzinie redaktora naczelnego "Zycia Warszawy" w roku 1946. Pozniej ojciec kontynuowal prace jednego z czolowych propagantystow PRL, pracujac jako z-ca naczelengo najwazniejszej gadzinowki w PRL: "Trybuny Ludu". Ojciec Marka mial bardzo bogata kariere w strukturach komunistycznych juz w okresie miedzywojennym. Wtedy jeszcze pod swoim wlasnym nazwiskiem Aaron Berman, kiedy wspolnie ze swoim bratem Jakubem byli aktywnymi czlonkami Komunistycznej Partii Polski, spedzili sporo czasu na szkoleniach i dzialalnosci w strukturach Kominternu w Moskwie, co pomoglo im w ich dalszej szybkiej karierze. (Kliknij na link do strony Sejmu RP http://www.sejm.gov.pl/ zeby zobaczyc wypowiedz posla Hatki na temat Borowskiego)

Jakub Berman zostal krwawym szefem Urzedu Bezpieczenstwa. Przyczynil sie on do wymordowania tysiecy polskch patriotow. Udalo sie im przezyc niewole hitlerowska w Polsce, Powstanie Warszawskie, walki na frontach alianckich a zostali zamordowani przez komunistycznych siepaczy kierowanych przez NKWDziste Bermana. Jednym z jego ofiar byl porucznik Henryk Piotr Borowski "Trzmiel" - ojciec naszego rodaka z Ottawy. O zgrozo! Berman zmienia nazwisko na Borowski. Nazwisko ofiary przejmuje osoba z nazwiskiem kata!

Wydawac by sie moglo, ze po zmianie systemu politycznego w Polsce mogloby dojsc do poprawy sytuacji i do rozwoju systemu, ktory moznaby nazwac demokratycznym. Powoli zaczynaly sie tworzyc w miare zdrowe struktury, szczegolnie w dosc waznym dla panstwa systemie ochrony panstwa i interesow panstwowych. Niestety sytuacja pogorszyla sie dramatycznie po ostatnich wyborach, kiedy dzialajaca pod opiekunczymi skrzydlami Aleksandra Kwasniewskiego i innych towarzyszy pajeczyna tajnych sluzb i ich agentow w ramach ukladow ubecko-partyjnych doprowadzila do likwidacji bardzo waznej instytucji - Urzedu Ochrony Panstwa (UOP). Zwolniono 500 ludzi, ktorych zastapiono swoimi sprawdzonymi agentami a czasow PRL.

A jaka opinie maja o swoich towarzyszach partyjnych wspoltowarzysze Dochnal i Peczak? Oni sami wiedza najlepiej. Zacytujmy fragment podsluchu policyjnego:
"Co ty mowisz o premierze i innych zlodziejach. Malo sie nachapali przy tych wszystkich projektach naszych, k.... Po prostu bydlo, zlodzieje".

Wzmozony atak na opozycje oraz komisje, ktora bade sprawe Orlenu. Tutaj nie ma podzielonych glosow. Jednym chorkiem wykrzykuja Kwasniewski, Miller, Borowski, Celinski, itd. Jak dotychczas udalo sie odslonic jedynie malutki czubek gory lodowej, ale i to powinno wystarczyc spoleczenstwu, zeby wlasciwie ocenic zbrodnicza dzialalnosc koalicji kolesiow z PZPR.

Newsweek Polska:
"Ktos, kto chcialby dowiedziec sie czegos konkretnego o obecnym stanowisku SDPL w kwestii stanu polskiego zycia publicznego, powinien przyjrzec sie aktywnosci Andrzeja Celinskiego w sejmowej komisji sledczej. Nie o to chodzi, ze Celinski nie chce w niej przemawiac jezykiem Romana Giertycha. Raczej o to, ze ani przez moment nie probowal tam odegrac roli sledczego.

Celinski robi wrazenie czlowieka, ktory do komisji wszedl tylko po to, aby bronic w niej roznych tajemnic - od sekretow tajnych sluzb po tajemnice handlowa Orlenu. W obrone prezydenta, a nawet ekipy Millera, angazuje sie niezwykle emocjonalnie. Rzecz zaskakujaca jak na polityka, ktory zrywal niedawno z SLD w glorii krytyka afer i ukladow. I jak na partie, ktora zdawala sie szukac w tej tematyce realnej roznicy oddzielajacej ja od partii Millera, Peczaka czy Jaskierni."
Prawdopodobnie pozna wiosna moze dojsc do wyborow w Polsce. Jestem przekonany, ze dojdzie do kolejnego przepoczwarzenia sie komunistow, UB-ekow i agentow sowieckich przed wyborami. Zmienia nazwe partii, zaloza kolejne, ale wspolnie pojda jednym szeregiem jako koalicja ubecko-partyjna. Juz zrobili pierwsze podchody: SDPL, UL... "Prezydent wszystkich Polakow" moze byc wykorzystany do zjednoczenia wszystkich tych elementow przestepczo-politycznych. Dojsc moze do ponownego objecia funkcji "Capo di tutti cappi" przez Kwasniewskiego, ktory ma wysokie notowania u samego Putina, ktorego interesy prawdopodbnie reprezentuje w czasie negocjacji miedzy stronami konfliktu ukrainskiego. Na wszelki wypadek towarzysze Putin i Alganow przypominaja od czasu do czasu swoim towarzyszom w Polsce, ze agentem KGB zostaje sie na cale zycie.

23 lata temu ta sama ekipa wytoczyla wojne przeciwko Narodowi Polskiemu. Dizisiaj owczesni autorzy i wykonawcy Stanu Wojennego sa na swiecznikach partyjnych, sa honorowymi goscmi Kwasniewskiego, Pastusiaka, Urbana, Michnika i innych "baronow" partyjnych. Narod Polski - ofiara Stanu Wojennego - jest ciagle ofiara w rekach koalicji ubecko-partyjnej. Moze zmieni sie to po kolejnych wyborach, ale pewnie trzeba bedzie dluzszego czasu, zeby sytuacja zmienila sie na korzysc narodu. Obawiam sie, ze nie nastapi to za zycia mojego pokolenia, chyba zeby udalo sie uchwalic ustawe umozliwiajaca odsuniecie od wysokich stanowisk panstwowych osob, ktore w sposob zorganizowany prowadzily lub prowadza dzialalnosc niezgodna z konstytucja lub przeciwko zywotnym interesom panstwowym.

Dzisiejsze wydanie Komunikatow poswiecone jest obecnej sytuacji w Polsce. Jak oczyscic to szambo i kto ma tego dokonac? Tylko i wylacznie nasi rodacy sami musza to zrobic.

Nie zapominajmy o tej czarnej karcie w polskiej historii. Przekazuj prawde o historii polskiej swoim dzieciom i wnukom.

Informacje o Stanie Wojennym oraz linki do innych stron na ten temat pod: http://polskaludowa.com/wydarzenia/stan_wojenny.htm Na stronie http://polskaludowa.com/ znalezc mozna wiele innych informacji na tematy zwiazne z Polska Ludowa (PRL).

Niektore odtajnione dokumenty dotyczace stanu wojennego
http://www.mswia.gov.pl/odtaj.html

Czeslaw Piasta


[ Wroc na poczatek ]



KALENDARZ    OTTAWSKI

Kalendarz Imprez Ottawskich: http://www.kpk-ottawa.org/sip/kalendarz/

Zagladaj tam, zeby zobaczyc terminarz imprez lub zeby samemu dodac impreze do kalendarza.

UWAGA: Wprowadz impreze do podanego wyzej Kalendarza, lub wyslij informacje pod redakcja@KomOTT.net gdy tylko znasz termin oraz informacje o imprezie. Z reguly, informacje w Kalendarzu SIP pojawiaja sie tego samego dnia, ktorego zamieszczono informacje.


*** 16 XII 2004 (czwartek) 19:30 - Film: "Czy mozna bylo uciec z Syberii w czasie II Wojny Swiatowej?"
Stowarzyszenie Polskich Kombatantow w Kanadzie, Kolo nr 8 w Ottawie
Adres: Dom Polski SPK, 379 Waverley Street, Ottawa
Wiecej informacji: J. Rudowicz Telefon: 613-728-1375
Witryna internetowa: http://www.kpk-ottawa.org/spk


*** 19 XII 2004 (niedziela) 10:30 - Polish Review - Program TV z Ottawy
Rogers Cable 22, Ottawa
Godzina: 10:00 do 10:30
Malgorzata Rachniowska oraz Roman Gorny zapraszaja do obejrzenia swiatecznego wydania POLISH REVIEW na stacji Rogers Cable kanal 22 w Ottawie. Wiecej informacji: Malgorzata Rachniowski margaret.rachniowski@alcatel.com




Free long distance calls within the Greater Ottawa Area
613-688-FREE (3733)

Przypominam, ze mozna dzwonic za darmo w bardzo duzym obszaze wokol Ottawy. Zobacz mape pod: http://www.chumtotalfreecall.com/Omap.htm

To access free calling within the Greater Ottawa Area simply dial locally to: 613-688-3733 (FREE)

    Here's how it all works
  • Dial our local access number 613 688 3733
  • Listen to only one 10-15 second informative message.
  • Then enter the ten digit number you wish to connect to. - example 613-555-1234
  • Wait as we automatically transfer your call for free.
  • Talk as long as you want.
  • 24 hrs, 7 days a week.


[ Wroc na poczatek ]




LooneyCall - tanie polaczenia do Polski
Pierwsze 20 minut za $1, kazda kolejna minuta 9 centow


Jak dzwonic do Polski:
10-15-565-011-48 + kierunkowy miasta + numer telefonu
Koszt rozmowy doliczany do normalnego rachunku od Bell'a.

Rock bottom long distance rates across Canada and the USA!
Up to 38 minutes/$1 per call. 5 cents/min. after the first 38 minutes.

http://www.looneycall.ca/dial.aspx
    All your LooneyCall long distance calls appear on your old familiar local phone bill. No additional long distance invoices!
  • No surcharges
  • No monthly fees
  • No connection fees
  • No contracts to sign
  • No need to switch carriers
  • No credit applications to fill in

Just dial 10-15-565 and then dial to anywhere in the world.
All rates in effect 24 hours a day, 7 days a week.

Dialing instructions:
After dialing 10-15-565, do not wait for a dial tone.
Just dial 10-15-565 and the long distance number in one continuous sequence.

North America: just dial 10-15-565-1 + area code + phone number
Overseas: just dial 10-15-565-011 + country code + phone number

Calls to cellular phones in some international destinations or special country code terminations are billed at a higher rate.
  • Rates are the same 24 hours a day, 7 days a week.
  • Rates effective May 1/03 and subject to change without notice.
  • All calls under the 30 minute, 20 minute or the 6 minute programs respectively, are still billed at $1. Thereafter, all calls will be billed in one minute increments.
  • LooneyCall long distance is not yet available in all locations, please dial (toll-free) 10-15-565-0 to see if LooneyCall long distance is available from your area.

    Visit page http://www.looneycall.ca/index.aspx to see the rates.

    Poland: $1 for first 20 minutes, then 9 cents per minute. All calls under 20 minutes are still billed $1.

    Many of the European countries: the same rates as for Poland.

    Canada, USA, China, Hong Kong: $1 for first 38 minutes, then 5 cents/minute.



    [ Wroc na poczatek ]


  • Ostatnia droga Boguslawa Mosielskiego w tnPolonia.com


    Date: Thu, 9 Dec 2004 13:23:51 -0600
    From: jolanta szaniawska yolanta.szaniawska@sympatico.ca
    To: Czeslaw Piasta redakcja@KomOTT.net

    Do Czytelnikow Komunikatow Ottawskich

    Chcialam poinformowac, ze mimo zlej pogody, bylam w Barry's Bay na pogrzebie Boguslawa Mosielskiego, o czym pisze w reportazu "Ostatnia droga" - Transatlantyk Nadziei nr 13, grudzien

    http://www.tnpolonia.com

    Informuje tez, ze Artist's Studio w Barry's Bay przy 88 Siberia Rd, http://www.mosielski.com/index.html prowadzic bedzie zona Elzbieta Mosielska.

    Z powazaniem,
    Jolanta Szaniawska



    [ Wroc na poczatek ]



    Piotr Ogrodzinski - new Polish ambassador to Canada

    OTTAWA - Pawel Dobrowolski departed from Ottawa at the end of July after four years as a head of the Polish embassy, and now his successor, Piotr Ogrodzinski has arrived in Ottawa.

    On Wednesday, November 3, 2004, at Rideau Hall, Her Excellency the Right Honourable Adrienne Clarkson, Governor General of Canada, received the credentials of the new Polish ambassador His Excellency Piotr Ogrodzinski.

    In his prelude to taking the office in Ottawa Mr. Grodzinski's name appeared in the Canadian context within past few months of this year.

    We all remember well recent incident with Canadian broadcaster CTV, when they called Treblinka a Polish Death Camp. Piotr Ogrodzinski was the one, who summoned Canadian ambassador to his office. The Canadian ambassador to Poland, Ralph Lysyshyn has been called to the Polish Ministry of Foreign Affairs after a Canadian broadcaster identified the World War II Nazi death camp Treblinka as a Polish concentration camp. Then Director of the American Department, Piotr Ogrodzinski, said that the term was improper and noted that CTV News refused to correct it despite action taken by the Polish embassy in Ottawa.

    Mr. Ogrodzinski is very familiar with Polish Embasses. One could say that he was born in one - Polish embassy in Paris, France, in 1951. He is the son of Przemyslaw Ogrodzinski, who was longstanding Polish ambassador in Paris and Rome, then General Director of the Department of Foreign Affairs in Warsaw.

    Przemyslaw Ogrodzinski was an active member of the Society of Independent Socialist Youth (ZNMS - Zwiazek Niezaleznej Mlodziezy Socjalistycznej) in Lwow, which was a subsidiary of the Polish Socialist Party (PPS - Polska Partia Socjalistyczna) in Lwow, a co-organizer of the Council for Aid to Jews.

    Przemyslaw Ogrodzinski was also one of the "fathers" of the so called Rapacki Plan for an atom-bomb-free zone in Europe. The Polish foreign minister Adam Rapacki was chosen to open Moscow's post-Sputnik campaign with a proposal to the UN General Assembly in October 1957 for a ban on nuclear weapons in Poland, Czechoslovakia, and the two Germanies.

    Adam Rapacki was born in December 1909 in Lwow. He studied in France and Italy and became active in organizing Socialist youth groups. Przemyslaw Ogrodzinski joined one of them - ZNMS in Lwow. Both, Rapacki and Przemyslaw Ogrodzinski joined the Communist Party after the World War II, and Rapacki became a member of the first Politburo of the Polish United Workers' Party (PZPR - Polska Zjednoczona Partia Robotnicza). In 1956-68, Rapacki was Minister of Foreign Affairs. While posted in Paris and Rome, Ogrodzinski followed Rapacki's footsteps, from his student years.

    Przemyslaw Ogrodzinski was also posted in New Delhi, India. He personally handed over a new version of the Rapacki Plan, "Polish" initiative called this time a Gomulka Plan, to the German ambassador to India Duckwitz in 1964. To pass their memorandum to Germans this time Polish communist government didn't use Swedish services, as they did in 1958.

    Back to the Ogrodzinski Jr., new Polish ambassador to Canada.

    Economic Science was Mr. Ogrodzinski's area of study at the university. He spent five years at the University of Warsaw, working towards his Master's degree, which he received in 1974. 1969-1974 M.A., Department of Economic Sciences, University of Warsaw. Research, interests and publications on: International relations and security; the concept of civil society, its history and its application to the study of communist and post-communist countries; studies on transformation in Poland and East-Central Europe, 17th-18th c. English spoken political theory.

    Four years later, in 1978, he joined the Polish Academy of Sciences as an Assistant Professor (adjunct), teaching in the Institute of Philosophy and Sociology. Mr. Ogrodzinski would remain in this role for 12 years. During this time he completed his Ph.D. from the same Institute in 1984.

    In 1990, Mr. Ogrodzinski left the Academy of Sciences to become Coordinator of the East European Research Group, part of the Stefan Batory Foundation. One year into this position, he returned to his former post at the Academy, working for both groups simultaneously. In 1992, Mr. Ogrodzinski left the Research Group, and worked solely as an Assistant Professor for one year before taking a second post, this time with the Polish Ministry of Foreign Affairs as the Deputy Director of the Department of Strategic Studies in the Ministry's Institute of International Affairs. In 1994-1997 he was Deputy Director and Acting Director in the Department of Studies and Planning, Ministry of Foreign Affairs.

    In 1997, he assumed his first diplomatic assignment. He served in the Polish Embassy in Washington, D. C. as Minister Counsellor for one year, and by 1998 was promoted to Deputy Chief of the Mission. Mr. Ogrodzinski returned to Warsaw in 2001 and began directing the Americas Department at the Ministry of Foreign Affairs. This was his most recent position before being posted to head the Polish mission in Canada.


    Selected other activities:

    - 1993-1994 Member of the group preparing and executing training program for the decision-makers in public service at the National School of Public Administration.

    - 1989 Member of the Election Promoting Group and attached to it clandestine think thank, at the National Citizen Committee, coordinating propaganda of "Solidarity" in the June 1989 parliamentary elections.

    - 1982-1988 Participant of the MRK "S" (Interfactory Workers Committee "Solidarity") an underground "Solidarity" organization.

    - 1981-1982 Member of the editing board "NTO" (an acronym for Science, Technology, Education), theoretical bi-weekly of the Solidarity Trade Union, "Mazowsze" Region.


    Idzie nowe czy wraca stare?

          (W Domu Polskim SPK, Ottawa, 14 XI 2004)
    Nowy ambasador RP w Kanadzie goscil w Domu Polskim SPK w Ottawie z okazji Swieta Niepodleglosci 11 Listopada. Powiedzial wtedy:

    Ja mysle, ze z Polski mamy prawo byc dumni. Mamy prawo byc dumni; to starsze pokolenie - pokolenie okresu miedzywojennego, i to pokolenie, ktore nosi w sobie ciezar doswiadczen II Wojny Swiatowej, i to pokolenie, z ktorym ja sie indentyfikuje - pokolenie "Solidarnosci".

    Rzeczywistosc sie zmienila gwaltownie i zmienila sie w ten sposob, ze mam poczucie, ze naleze do pokolenia Polakow szczesliwych, to znaczy pokolenia, ktore chcialo cos i osiagnelo to, czego pragnelo, do czego dazylo.

    Chcialem Panstwa serdecznie pozdrowic i powiedziec, ze bardzo sie ciesze, ze bede wspolpracowal z Polonia kanadyjska, ta wspaniala Polonia, ktora i potrafi kochac wlasny kraj, i potrafi kultywowac tradycje.

    W swoich wczesniejszych wypowiedziach ambasador zdazyl kilkakrotnie potwierdzac chec wspolpracy z Polonia kanadyjska, z ktora czul sie od dawna zwiazany, nawet wiezami rodzinnymi, gdyz tutaj w Kanadzie mieszkala jego ciotka.

    Niestety jego pierwsze kroki na gruncie kanadyjskim i jego pierwsze decyzje odnosnie wspolpracy z tutejsza Polonia stanely pod znakiem zapytania. Jest pierwszym ambasadorem od czasu zmiany systemu politycznego w Polsce w roku 1989, ktory zdecydowal nie zapraszac przedstawicieli Polonii na swoje wreczanie listow uwierzytelniajacych na rece Gubrnatorki Generalnej w Kanadzie Jej Ekscelencji Adrienne Clarkson. Czyzby to mialy byc poczatki nowych form wspolpracy ambasady RP z Polonia kanadyjska. Miejmy nadzieje, ze to tylko drobne nieporozumienie i brak odpowiedniego doradztwa ze strony personelu, chyba ze posuniecie to bylo celowe.

    Witamy w Kanadzie - kraju, w ktorym mieszka kilkaset tysiecy kanadyjczykow z silnymi polskimi korzeniami, dla ktorych Polska i jej dobro sa ciagle bardzo wazne. Mamy nadzieje, ze przy koncu kadencji nowego ambasadora bedziemy mogli w podsumowaniu wymienic wiecej pozytywow w porownianiu z ocena pracy jego poprzednika.

    Czeslaw Piasta


    [ Wroc na poczatek ]


    Diana Krall spiewala w Sali Kongresowej w Warszawie

    We wtorek, 7 grudnia, o godz. 19:30 w Sali Kongresowej w Warszawie odbyl sie jedyny koncert w Polsce kanadyjskiej wokalistki i pianistki Diany Krall.

    Biletow na wystep, ktory odbedzie sie w ramach Ery Jazzu, nie bylo juz od czerwca. Diana promowala swoj ostatni album "The Girl In Other Room", ktory calkiem niezle radzi sobie rowniez w notowaniach muzyki pop.

    Podczas pobytu w Polsce zona muzyka Elvisa Costello nie spotkala sie z mediami, nie udzielila takze zadnego wywiadu. Artystce towarzyszyla blisko 30-osobowa ekipa techniczna: od fryzjerki i garderobianej, po kucharzy i osobistego ochroniarza-asystenta. W czasie jej calego pobytu w Warszawi obwiazywal calkowity zakaz fotografowania i nagrywania.

    Jak poinformowal dyrektor Ery Jazzu Dionizy Piatkowski, artystka pojawila sie we wtorek na estradzie w towarzystwie perkusisty Petera Erskine'a, basisty Boba Hursta oraz gitarzysty Anthony'ego Wilsona.

    O tym, jak wielkie bylo zapotrzebowanie na koncert Diany Krall niech swiadczy fakt, ze na jednej aukcji internetowych dwie wejsciowki na koncert sprzedano za 2.995 zl. Starania o sprowadzenie Kanadyjki do Polski trwaly cztery lata.

    Kanadyjska wokalistka i pianistka jazzowa Diana Krall osiagnela sukces, o którym mogloby pomarzyc wiele gwiazd pop. Jej plyty sprzedaja sie znakomicie, a na koncerty czesto brakuje biletów. Kalendarz pieknej artystki, która od kilku miesiecy jest zona slynnego muzyka Elvisa Costello, jest wypelniony na wiele miesiecy wprzód.

    Na szczescie w 2004 roku udalo sie zaprosic ja na koncert do Polski. O tym, jak do tego doszlo, opowiedzial Dionizy Piatkowski.

    wiecej szczegolow pod: http://muzyka.onet.pl/mr,1206435,1,425,artykul.html


    [ Wroc na poczatek ]


    Temat dnia: Polska rzadzona jest przez UB-ekow, szpiegow, zdrajcow, zwykle szuje i zlodziei

    Podobno Andrzej Wajda zapytany, jaki zrobilby teraz film o polskim bohaterze, odpowiedzial: o czlowieku z gowna. Wydarzenia ostatniego roku potwierdzaja, ze ten temat staje sie bardzo aktualny. Tylko tytul powinien byc bardziej "parlamentarny": czlowiek z gnoju, albo bardziej eufemistyczny i elegancki: czlowiek z pieniedzy.

    Ponizej skrotowa historia ostatniej afery ubecko-komunistycznej (za "Rzeczpospolita")





    Dramat Generala Skalskiego

    W dniu 19 listopada 2004 r. odbyl sie w Warszawie pogrzeb gen. bryg. pil. Stanislawa Skajskiego, asa polskiego lotnictwa z czasow II wojny swiatowej, ktory ma na swym koncie 22 zestrzelenia i 4 uszkodzenia oraz dowodzenie polskimi i angielskimi skrzydlami. General zmarl w nedzy w przytulku, okradziony przez osoby, ktore mialy nim sie opiekowac.

    Ale nie na tym polega dramat tego najwybitniejszego polskiego pilota wojskowego i jego kolegow, ktorzy walczyli na 4 frontach europejskich (Polska, Francja, Bitwa o Anglie, Europa po inwazji w 1944 r), a nawet na 5-tym froncie chinskim, gdzie goscinnie wystapil plk. pil. Witold Urbanowicz. Gen. Skalski w pierwszej fazie wojny dokonal swych bohaterskich wyczynow na samolotach, ktore byly slabsze od niemieckich i na tym polega jego jeszcze wiekszy sukces i mistrzostwo.

    Dramat Skalskiego polega na tym, ze pomimo swego wielkiego bohaterstwa i mistrzostwa byl traktowany na zasadzie "Murzyn zrobil swoje Murzyn moze odejsc." We Francji polskim pilotom nie pozwolono bic sie z Niemcami, a za korzystanie z goracych prysznicow kazano im placic. W "Bitwie o Anglie," gdzie Polacy byli najlepszymi pilotami, pod koniec wojny posrednio kazano im sie wyniesc z Wyspy, i nawet nie pozwolono wystapic w paradzie zwyciestwa po wojnie. W Polsce, do ktorej wrocil i o ktorej niepodleglosc bil sie aresztowano go i skazano na smierc. A pod koniec zycia w Warszawie "opiekunka" go okradla i jakis "Polak" go pobil. Natomiast polskie media prawie wcale nie zauwazyly Jego smierci, bowiem zajete sa sledzeniem losu afery Orlenu i posla Peczaka, ktory ustawicznie domaga sie zaciemnienia szyb w "ofiarowanym" mu mercedesie. I na tym polega dramat tego Wielkiego Polaka i chyba nas wszystkich patriotow.

    Nie dosc, ze pilot w swych kilkuset lotach musial za kazdym razem zagladac smierci w oczy, to po powrocie do swej ukochanej Ojczyzny zostal w niej skazany na smierc, okradziony, pobity i oddany do przytulku. Jaki narodem jestesmy, skoro nie umiemy uszanowac pamieci o naszych bohaterach? Jak wiemy "starosc nie udala sie panu Bogu," ale jesli nawet wojsko zapomnialo o swym starym 89-letnim bohaterze, to, dlaczego zapomniala o nim najblizsza rodzina, a "opiekunka" zrobila to, co zrobila.

    Poruszajac ten watek ludzkich zachowan trzeba zastanowic sie; dlaczego Polacy potrafia zgotowac taki los drugim Polakom? Pomimo terroru stalinowskiego w latach 1950-tych w Polsce, dlaczego znalezli sie polscy prokuratorzy i sedziowie, ktorzy skazali na smierc w maju 1952 r. grupe polskich wyzszych oficerow lotnictwa, bohaterow wojny, na smierc w procesie bez udzialu obrony, a potem wiekszosc wyrokow wykonano, mjr. Skalskiego ulaskawiono (po jego wyjsciu z wiezienia mialem go zaszczyt poznac).

    Ktos powie, ale byly to czasy stalinowskiego terroru, kazdy bal sie kazdego, ale czy musial koniecznie w zwiazku z tym zabijac innego? Zatem wezmy przyklad z 1981 r., kiedy wnuczka marszalka Pilsudskiego Joanna bierze slub w wiezieniu z dr. Januszem Onyszkiewiczem, rzecznikiem Solidarnosci, czlowiekiem niezwykle lagodnym (nota bene pozniejszym Ministrem ON). Czy nie stac bylo wowczas polskich generalow na to, by slub ten odbyl sie w normalnych warunkach? Chocby zwazywszy na fakt, ze kuzyn gen. W. Jaruzelskiego, sedzia Jaruzelski byl przed wojna rzecznikiem spadku po Marszalku.

    Kiedy umieral gen. Skalski 12 listopada, musial swe zycie zobaczyc jak w kalejdoskopie raz jeszcze i zapewne doszedl do wniosku, ze pomimo swinstw, jakie doznal w swym zyciu, przezylby je tak samo jeszcze raz. Bo tak mysli prawdziwy Bohater. Miejmy nadzieje, ze Polacy, nasze media, w tym wysokiej rangi wojskowi nie popelnia wymienionych tu bledow w przyszlosci.

    Andrzej Targowski, USA, 26 listopada 2004 r.

    http://polonia.pap.pl/



    [ Wroc na poczatek ]



    Szef kancelarii Walesy byl agentem SB

    Byly szef kancelarii prezydenta Lecha Walesy mec. Tomasz Kwiatkowski jest ostatecznie uznany za "*klamce lustracyjnego"*. W czwartek Sad Najwyzszy oddalil kasacje Kwiatkowskiego, który teraz bedzie musial na 10 lat odejsc z palestry. Wczesniej Sad Lustracyjny uznal, ze Kwiatkowski zatail, iz w latach 1974-75 byl agentem SB. Kwiatkowskiego lustrowano na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego, jako czynnego adwokata. Proces byl tajny.


    "Wprost": Rzeczpospolita Przejsciowa

    Tygodnik "Wprost", Nr 1147 (21 listopada 2004)

    Dzisiejsza Polska to PRL, do ktorej dolaczono sztafaz demokratycznego panstwa

    W "Ziemi obiecanej" fabrykant Muller zbudowal wspanialy palac, ale mieszka w kurnej chacie. Po prostu tylko w niej dobrze sie czuje, a palacem chwali sie przed waznymi goscmi. III Rzeczpospolita jest taka kurna chata w cieniu palacu. Jest PRL, do ktorej dolaczono swoista zastawke - sztafaz demokratycznego panstwa. Gdy wiec Aleksander Kwasniewski ostrzega, ze na naszych oczach demontowana jest III RP, mozna spytac, jak demontowac cos, co nie zostalo zbudowane. W istocie nie ma bowiem zadnej III RP - jest co najwyzej Rzeczpospolita Przejsciowa.

    Przejsciowa Rzeczpospolita najlepiej widac po jej konstytucji. Przeciez bardzo wiele zapisow polskiej ustawy zasadniczej przypomina stalinowska konstytucje z 1952 r. Nie powstydziliby sie ich tez konstytucjonalisci z ZSRR czy Albanii w czasach komunistycznych. Polska konstytucja nie jest instrukcja obslugi III RP, bo palac Rzeczypospolitej numer 3 jest wciaz tylko wydmuszka. Za to konstytucja z 1997 r. wrecz skleja Rzeczpospolita Przejsciowa z PRL. Zamiast byc fundamentem prawa, nasza konstytucja jest jego ornamentem, atrapa. Tak jak Rzeczpospolita Przejsciowa jest atrapa III RP.

    Panstwo bez ojca

    Wedlug czyjego projektu powstala III Rzeczpospolita? Nazwisko glownego architekta nie jest znane, zas pomniejsi budowniczowie mieli malo czasu, by nadac budowli swoj styl. W rezultacie panstwo przypomina katedre zbudowana co prawda w gotyckim stylu, ale potem przebudowywana w zaleznosci od panujacej mody. Tu renesansowy kruzganek, owdzie barokowy oltarz czy klasycystyczna dzwonnica. Polsce zabraklo konsekwentnego planu, matrycy, ktora bylaby wzorcem postepowania. Zabraklo polityka, ktory narzucilby wyrazisty model sprawowania wladzy i jako historyczny maz stanu stanowil punkt odniesienia dla swoich nastepcow.

    Rodzace sie panstwa zazwyczaj maja kogos w rodzaju ojca-zalozyciela, kodyfikujacego rzeczywistosc i ksztaltujacego system polityczny. W powojennych Niemczech kims takim byl Konrad Adenauer, rzadzacy w latach 1949-1963. Choc runal mur berlinski i zniknela NRD, kanclerski system rzadow u naszego zachodniego sasiada niewiele sie rozni od tego z czasow Adenauera. Podobnie bylo w powojennej Francji. Kiedy w 1947 r. z zycia politycznego wycofal sie Charles de Gaulle, Francja pograzyla sie w serii kryzysow gabinetowych. V Republika wyklula sie dopiero 12 lat pozniej, gdy general powrocil do wladzy i narzucil Francji system prezydencki. De Gaulle zostawil w spadku model, w ktorym dobrze odnajdywali sie zarowno socjalista Mitterrand, jak i prawicowiec Chirac.

    Panstwo "okraglego stolu"

    W Polsce zabraklo Adenauera i de Gaulle'a. Szkic nowej Rzeczypospolitej powstal podczas obrad "okraglego stolu" i jego uczestnicy z obu stron grali w starym-nowym panstwie pierwsze skrzypce. Efekt jest taki, ze III RP w zasadzie nie stworzyla nowych elit. Wiekszosc aktorow z poczatkow XXI wieku to ci sami, ktorzy grali wazne role juz w latach 80. Do tego towarzystwa bardzo trudno bylo sie wcisnac, a jeszcze trudniej bylo wystapic przeciw niemu. Nic dziwnego, ze spora grupa przyspieszaczy z poczatku lat 90. uznala, ze nie ma sensu walczyc z wiatrakami i przylaczyla sie tego ukladu. Sztandarowym przykladem takiej postawy jest Lech Walesa.

    Po "okraglym stole" na nowe tory przestawil panstwowy parowoz duet Mazowiecki - Balcerowicz. A potem kazdy cos dorzucal - od Sasa do Lasa: Bielecki - prywatyzacje, Olszewski - lustracje, Suchocka - "Pakt o przedsiebiorstwie panstwowym" (co to jest u licha?). Premier Pawlak postanowil doplacic do BGZ, a za Oleksego kupowalismy swiadectwa udzialowe (czy cos z tego wyniklo?). Buzek i AWS stworzyli Instytut Pamieci Narodowej. Wreszcie Miller dal nam Narodowy Fundusz Zdrowia (nielegalny), a jego partyjni koledzy dowalili 50-procentowy podatek dochodowy. Metoda dorzucania byla nie do ominiecia, ale przeciez nie bylo przymusu robienia anarchii w panstwie.

    Historia powstawania III RP ma cechy karykatury, ale jest prawdziwa. Nieistnienie ciaglosci wladzy powodowalo, ze kazda kolejna ekipa zarzucala projekty poprzednikow i realizowala wlasne plany albo obsesje. Efekt jest taki, ze III Rzeczpospolita jest gmachem eklektycznym, w ktorym jedne elementy nie pasuja do innych. Dominuje styl, ktory mozna nazwac okraglostolowym, wszak przez wiekszosc istnienia III RP rzadzily nia umiarkowane odlamy dawnej opozycji badz ugrupowania postkomunistyczne.

    Sa oczywiscie sukcesy - jak wejscie do NATO i Unii Europejskiej. Szkielet panstwa pozostal jednak niezmieniony. Mimo rozlicznych reform centrow rzadowych, administracji, wojewodztw i Bog wie czego ogromna wiekszosc instytucji panstwowych tkwi jeszcze korzeniami w PRL. Dotyczy to przede wszystkim wymiaru sprawiedliwosci, sluzb specjalnych i policji - odziedziczonych po poprzedniej epoce niemal bez zadnych zmian. Sejmowe komisje sledcze okazaly sie tak wazne takze dlatego, ze organy wymiaru sprawiedliwosci sa rozpaczliwie nieskuteczne i przegnile.

    Wciaz zywe w zyciu publicznym sa tematy z przelomu lat 80. i 90. Ciagle spieramy sie o lustracje i dostep do akt SB. Znow pojawia sie temat dekomunizacji, a co jakis czas wybucha wojna o kombatantow. I jak czkawka od czasu do czasu powraca reprywatyzacja wraz z kolejnymi probami uchwalenia sensownego systemu opieki zdrowotnej. To nie sa tematy interesujace opinie publiczna w dojrzalym i funkcjonujacym panstwie. Co oznacza, ze wciaz grzebiemy sie w fundamentach. Niech jednak nie triumfuja ci, ktorzy rozliczenia z przeszloscia bagatelizuja. Jesli przestanie sie o nich mowic, nie znaczy to, ze problem zniknie.

    Nasi okupanci

    - Glownym problemem polskiego panstwa jest brak gospodarza - powiedzial niedawno Roman Giertych. Brzmi to banalnie, ale sensownie. Chodzi o to, ze partie wygrywajace wybory zachowuja sie jak okupanci po zwycieskiej kampanii. One nie rzadza swoim panstwem, lecz okupuja obce. A poniewaz wiedza, ze okupacja nie potrwa dlugo i trzeba bedzie sie wycofac i oddac panstwo nastepnym, prowadza gospodarke rabunkowa. Blyskawicznie opanowuja strategiczne pozycje i "doja" panstwo. Od wielu lat wszystkie sily polityczne zapowiadaja walke z kapitalizmem politycznym czy likwidacje pozabudzetowych funduszy. I - oczywiscie - nikt palcem w tej sprawie nie kiwnal, lacznie z AWS, ktora moralna odnowe panstwa wpisala na sztandary.

    Giertych ma racje, ze partie nie czuja sie gospodarzami panstwa. Nie dbaja o nie, lecz je eksploatuja. Dlaczego tak sie stalo? Po pierwsze - jak zwykle - jest to mentalna pozostalosc po schylkowej i zdemoralizowanej juz PZPR. Odziedziczyli ja politycy lewicy, ale przejeli takze politycy opozycji. Po drugie, wynika to z nieznajomosci standardow. W 1989 r. nie bardzo bylo wiadomo, co wypada, a co nie. Zanim zdano sobie sprawe, ze na przyklad mianowanie partyjnego aparatczyka szefem kolejki na Kasprowy nie miesci sie w glownym nurcie tradycji judeochrzescijanskiej, bylo juz za pozno. Zwyczaje sie uksztaltowaly, a nikt pierwszy nie chcial z nich rezygnowac, bo bylby bezradny wobec politycznych oponentow, ktorzy lupow oddac nie chcieli.

    Partie solidarnosciowe mialy inne powody, by wczuc sie w role okupantow. Panstwo bylo wszak opanowane przez ludzi PZPR-owskiej proweniencji i trzeba je bylo odzyskiwac. Poza tym prawica czula sie instytucjonalnie slabiutka w obliczu postpeerelowskich kolosow nurzajacych sie w odziedziczonym po poprzedniej epoce majatku. Pomysl, by te roznice zniwelowac, poslugujac sie majatkiem panstwowym, musial sie wczesniej czy pozniej narodzic. I tak prawica cnote stracila, ale majatku nie zyskala. Najbardziej spektakularna i kompromitujaca kleska byla sprawa Telewizji Familijnej - finansowanej przez panstwowe i zaprzyjaznione firmy. Przeciwwagi dla lewicowych mediow nie stworzono, za to kilka osob wybudowalo ladne domy.

    Specyficznemu, "niegospodarnemu" stosunkowi elit politycznych towarzyszyla ich postepujaca degrengolada. O ile na poczatku lat 90. mozna bylo przypuszczac, ze zyski z okupowanego panstwa ida glownie na okupujaca partie (koszty kampanii, instytuty, fundacje itd.), o tyle juz w polowie tej dekady politycy zrozumieli, ze winni dbac nie tylko o swe organizacje, ale i o siebie. Wbrew pozorom bardzo brakuje nam politykow, ktorzy gotowi sa powiedziec: "Panstwo to ja". O siebie przeciez beda dbac.

    Ojciec-rozlozyciel

    Gdyby tylko glowa panstwa miala wieksze konstytucyjne uprawnienia, obecne czasy mozna by w podrecznikach historii nazywac epoka Kwasniewskiego. To polityk, ktory wazna role odgrywal juz przy "okraglym stole", potem byl liderem SdRP, ojcem konstytucji, a prawie od dekady jest prezydentem RP. Niestety, ustawa zasadnicza uczynila z prezydenta raczej uchwyt do kieliszka szampana niz kreatora wydarzen. Zreszta i sam lokator Palacu Prezydenckiego z rzadka mieszal sie w wir wydarzen politycznych. Przynioslo mu to uznanie opinii publicznej i publicystow. Dzieki temu Kwasniewski mial wiekszy wplyw na zycie polityczne, niz wynikaloby to z konstytucji. Trzeba miec duzo zlej woli (albo sporo zakulisowych informacji), by odmawiac Kwasniewskiemu tytulu ojca-zalozyciela III RP, a de facto Rzeczypospolitej Przejsciowej. Przeciez dwie sejmowe komisje sledcze odkryly i odkrywaja przed nami prawde o niej. I w tym systemie klik, korupcji, nieformalnych powiazan i zakulisowych, pozakonstytucyjnych ukladow jedno z centralnych miejsc zajmuje Aleksander Kwasniewski.

    Konserwatywna rewolucja

    Nasze panstwo jest wprawdzie zdegenerowane, ale podjelo probe sanacji. System nie okazal sie zatem smiertelnie chory. Lekiem okazaly sie sejmowe komisje sledcze bedace czyms w rodzaju ustrojowego bezpiecznika. One rozpoczely odbudowe. Przyczyna zwrotu, jaki z trudem dokonuje teraz swiat polityki, byly tez ostatnie wybory parlamentarne. Wtedy to ignorowana i niema do tej pory mysz (Polacy) wreszcie ryknela, a demokracja pokazala swoja imponujaca sile.

    W 2001 r. wyborcy zmietli skompromitowane rzadami partie (AWS i UW) i wprowadzili do Sejmu radykalne partie antyestablishmentowe, czyli Samoobrone i Lige Polskich Rodzin. Bylo to powazne ostrzezenie, ze dotychczasowy styl uprawiania polityki musi sie skonczyc. O dziwo, lekcji tej nie pojal Leszek Miller i polegl wraz ze swymi ludzmi. Sygnal od wyborcow wlasciwie zrozumieli natomiast Jan Rokita, Donald Tusk i bracia Kaczynscy. Zagrozeni przez radykalow uznali, ze system wymaga czegos wiecej niz kosmetycznej zmiany. Nie uzywaja tego slowa, bo nie brzmi medialnie, ale tak naprawde chodzi o rewolucje (konserwatywna), ktora pozwoli wreszcie na zbudowanie III RP na solidnych fundamentach.

    Aby powstala III RP, ktorys z liderow dzisiejszej opozycji musi sie stac polskim Adenauerem. Niejeden ma chrapke na taki sposob przejscia do historii. Nim jednak wkradnie sie w laski skrybow, musi na lata zdobyc zaufanie Polakow i stac sie prawdziwym przywodca. Otwarte jest pytanie, czy mamy polityka tego formatu.

    Igor Zalewski



    Remont Polski

    Zanim proklamujemy IV Rzeczpospolita, warto sie zastanowic, czy to, co powstalo po 1989 r., mozna nazwac III Rzeczapospolita.

    Czy obecna Polske mozna nazwac Rzeczapospolita Przejsciowa, czyms w rodzaju PRL po face liftingu, czyli RPRL (od polaczenia RP i PRL)? Co wyroznia Rzeczpospolita Przejsciowa?

    Co nalezy zrobic, zeby powstala prawdziwa III Rzeczpospolita?



    Jaroslaw Kaczynski
    prezes Prawa i Sprawiedliwosci
    Znaczna czesc elity solidarnosciowej, ktora dokonywala przemian w Polsce, skladala sie z ludzi biograficznie i ideowo zwiazanych z systemem komunistycznym. To dlatego po 1989 r. zabraklo woli do zasadniczego zerwania z przeszloscia i zbudowania nowego panstwa. Dzieki dwom komisjom sledczym Sejmu panujaca w naszym kraju wszechogarniajaca patologia zostala jednak wreszcie ukazana i uswiadomiona. Dlatego mniej wazne jest to, czy proklamujemy IV Rzeczpospolita, czy oglosimy zasadnicza przebudowe III RP. Wazne, bysmy w koncu obalili system postkomunistyczny, w ktorym zyjemy.


    Janusz Kochanowski
    prawnik, prezes fundacji Ius et Lex
    Kiedy patrze na dorobek III Rzeczypospolitej, trudno mi znalezc cos, co mozna uznac za sukces. Edukacja, sluzba zdrowia, policja, nauka, wreszcie wymiar sprawiedliwosci - to wszystko tworzy dluga liste naszych porazek. Mam jednak nadzieje, ze w tej chwili znajdujemy sie w momencie przelomu. Nastepuje poczatek konca rzadow skryminalizowanej grupy, ktora jest u wladzy. Pojawia sie szansa na opoznione rozliczenie z przeszloscia, ktorego nie dokonalismy w 1990 r., i przywrocenie normalnych standardow etycznych w polityce.

    http://www.wprost.pl/ar/?O=70177


    [ Wroc na poczatek ]


    "RZ": Czyja Polska?

    W PRL nie bylo watpliwosci, jak odpowiedziec na to pytanie. Teoretycznie nalezala do robotnikow, chlopow i tzw. inteligencji pracujacej. Praktycznie rzadzila nia, z nadania Moskwy, partia komunistyczna, pelna sowieckich agentow, poputczikow i oglupionych ludzi, przerazonych hekatomba, jaka Polska zlozyla w czasie II wojny swiatowej. Tlumaczono nam - i to dosyc dotkliwie - ze tak musi byc do konca swiata, iz bez bratniej pomocy Wielkiego Brata pochlonie nas potwor antyludzkiego kapitalizmu z rewizjonizmem zachodnioniemieckim na czele.

    Dzis kapitalizm okazal sie srednio antyludzki, rewizjonizm zas glownie jawi nam sie w powabnej postaci pani Eriki Steinbach. Prawdziwe wyzwania lokuja sie gdzie indziej - niestety, przede wszystkim na naszym wlasnym podworku. To, co obserwujemy w ciagu ostatnich kilku tygodni, przekracza wszelkie granice przyzwoitosci. To juz nie jest walka buldogow pod dywanem, ale smiertelne zapasy o zycie na oczach coraz bardziej wstrzasnietej opinii publicznej.

    Ludzie mowia: Boze, to az do tego doszlo, to naprawde w tym kraju rzadza sami kombinatorzy, skorumpowani politycy, agenci obcych wywiadow i paru gluptasow w rzadzie, ktorzy udaja, ze w ogole nie wiedza, o co chodzi. Ludzie oczekuja, ze moze opozycja sie w tym wszystkim jakos pozbiera, ale zupelnie na to sie nie zanosi. Co ktory jej lider zabierze glos publicznie, to grozi kolejna katastrofa.

    A przeciez gra toczy sie o suwerennosc Polski. Wyglada na to, ze jestesmy na wielkim targowisku, gdzie kazdy bez zenady handluje jakims towarem - czy to ropa, czy to wladza, czy to bankiem, czy autostrada.

    Czy maja swiadomosc, ze handluja Polska, ze handluja nami?

    Maciej Lukasiewicz
    http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_041113/plus_minus_a_10.html


    [ Wroc na poczatek ]


    Ministerstwo Sprawiedliwosci sprawdzi, czy byly naciski w sledztwie po smierci gen. Marka Papaly

    Andrzejowi Zielinskiemu, ps. Slowik, prokuratura ma przedstawic nowe zarzuty

    (c) MICHAL SADOWSKI

    Pruszkowski gangster o pseudonimie Slowik jest podejrzewany o udzial w zabojstwie gen. Marka Papaly. Prokuratura chce mu postawic zarzuty naklaniania do zbrodni.

    Po publikacji "Rz" minister sprawiedliwosci polecil sprawdzic, czy byly naciski w sprawie wypuszczenia innego wiazanego z ta sprawa czlowieka - Edwarda M. z Chicago. Wczoraj ujawnilismy, ze przedstawiciele kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwosci i sluzb specjalnych chronili Edwarda M., wskazywanego jako zleceniodawca mordu na bylym komendancie glownym policji.

    Jednym z glownych dowodow zarowno przeciwko M., jak i Andrzejowi Zielinskiemu ps. Slowik, sa zeznania Artura Z. ps. Iwan, platnego zabojcy z Gdanska. Utrzymuje on, ze "Slowik" i Edward M. szukali w 1998 r. wykonawcy zabojstwa Papaly. "Iwan" rozpoznal Edwarda M. na zdjeciach i podczas okazania na zywo.

    Prowadzaca sledztwo warszawska prokuratura zdecydowala sie w lutym 2002 r. na zatrzymanie biznesmena. Jednak, jak opisalismy wczoraj, po burzliwej naradzie w Ministerstwie Sprawiedliwosci Karol Napierski, szef Prokuratury Krajowej, polecil zwolnic Edwarda M.

    Napierski twierdzi jednak, ze nie wydawal takiego polecenia, a decyzja zostala podjeta "po glosowaniu".

    W podrecznych aktach sledztwa zachowaly sie m.in. notatki prokuratorskie, z ktorych wynika, ze przeciwni stawianiu zarzutow Edwardowi M., i to juz od 2001 r., byli takze oficerowie UOP.

    Edward M. natychmiast po opuszczeniu izby zatrzyman pojawil sie na imieninach Romana Kurnika, doradcy owczesnego szefa MSWiA Krzysztofa Janika. Na imprezie w restauracji Belvedere bawila sie wowczas cala smietanka SLD oraz kierownictwa MSWiA, policji i prokuratury. Po przyjeciu M. wyjechal z Polski. Wypuszczenie Edwarda M. spowodowalo, ze praktycznie nie bedzie mozliwe jego ponowne zatrzymanie i przedstawienie zarzutow. Biznesmen ma obywatelstwo amerykanskie i praktycznie nie opuszcza terenu USA, a zgodnie z amerykanskim prawem jego ekstradycja do Polski jest niemozliwa.

    Po wczorajszej publikacji "Rz" minister sprawiedliwosci Andrzej Kalwas podjal decyzje o wyjasnieniu tej sprawy.

    - Minister po zapoznaniu sie z artykulem zlecil przeprowadzenie postepowania, ktore ma wyjasnic, jakie byly faktyczne i formalne podstawy zatrzymania, a nastepnie zwolnienia Edwarda M. - powiedziala "Rz" Malgorzata Wilkosz-Sliwa, rzecznik prasowy prokuratora generalnego.

    O naciskach w sprawie wypuszczenia Edwarda M. prasa pisala juz wczesniej, jednak Ministerstwo Sprawiedliwosci bagatelizowalo te informacje. Resortem kierowala wowczas Barbara Piwnik.

    Prokuratura Apelacyjna w Warszawie potwierdzila takze wczoraj informacje "Newsweeka", z ktorych wynika, ze w sprawie zabojstwa generala chce ona postawic zarzuty "Slowikowi". Bedzie to mozliwe po wyrazeniu na to zgody przez sad w Hiszpanii, ktora wydala Polsce Andrzeja Zielinskiego ps. Slowik na mocy ekstradycji. Polska prokuratura wystapila z wnioskiem o to do Hiszpanii 23 sierpnia, ale dotychczas nie otrzymala odpowiedzi.

    Jedyna osoba, ktorej na razie postawiono zarzuty w sprawie smierci Papaly, jest Ryszard Bogucki, zawodowy zabojca, oskarzony m.in. o zamordowanie "Pershinga".

    Maciej Duda, Anna Marszalek
    http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_041116/kraj/kraj_a_3.html


    [ Wroc na poczatek ]


    Olek z krainy Oz:
    III Rzeczpospolita to bajkowa republika Aleksandra Kwasniewskiego

    Tygodnik "Wprost", Nr 1147 (21 listopada 2004)

    Pawel Spiewak

    Aleksander Kwasniewski ma cos z Dorotki - bohaterki "Czarnoksieznika z krainy Oz". Dorotka wraz z przyjaciolmi udala sie na druga strone teczy, gdzie panowal spokoj, wrecz cudowna, sielska atmosfera. Tak jak Dorotka, Kwasniewski zbiera serdecznych druhow - misie, stracha na wroble, drwala, generalow, biznesmenow, sedziow - i prowadzi ku lepszemu swiatu. Tym lepszym swiatem jest Unia Europejska, blizej niezidentyfikowani ludzie pracy, Polska, ktora mozemy tylko podziwiac. W tej krainie nikt niczego nie pamieta, jak sam prezydent, co rusz wzywajacy do zapomnienia przeszlosci. W tej krainie sa tylko dobrzy ludzie i toczy sie mityczny dialog. To zreszta ulubione slowo prezydenta: rodzi pozytywne skojarzenia, bo budzi wiare w sile slowa i argumentow. W bajkowym swiecie Kwasniewskiego nie ma wiekszych konfliktow. Jest tylko zacna budowla o nazwie III Rzeczpospolita. Nie ma zagrozen ze strony sluzb specjalnych. Wszyscy pracuja dla Polski: dawni sekretarze KC, niegdysiejsi oficerowie SB i wybitni politycy odznaczeni Orderem Orla Bialego. Nie jest wazne, jaka jest ta Polska - czy ludowa, czy niepodlegla. Panuje duch pojednania i serdecznosci. Nie ma nieufnosci do klasy politycznej i jej przywilejow. Jest za to rosnaca w sile Polska - jak to nazwal Kwasniewski.


    Atak zlych mocy

    Dla wzmocnienia pozycji panstwa Kwasniewski lubi skladac wizyty. Wyraznie ceni celebre. Wyraza co pewien czas nieograniczone zaufanie do prezydentow Kuczmy czy Busha. Jest za pan brat z kanclerzami, premierami. No i bywa. I to nie tylko na nartach w Szwajcarii. A do tego prezydent kocha psy i nie zgodzi sie z powiedzeniem: "klamie jak pies". Ale nic nie jest doskonale. Sa wrogie sily gotowe zniszczyc kraine Oz. Sily zdolne do "pelzajacego przewrotu". Sily podwazajace godne zaufania panstwo, polski system ekonomiczny, Wojskowe Sluzby Informacyjne. Zle moce atakuja rzetelnych urzednikow: Siemiatkowskiego, Barcikowskiego, generala Dukaczewskiego, premierow Millera, Belke, ministrow Ungiera i Cioska.

    Kraina Oz to swiat "jak". Pani Kwasniewska jest jak pani Clinton. Sam prezydent jest jak Clinton. Jestesmy jak na Zachodzie. Wszystko jest jak w kolorowym magazynie: ladne, usmiechniete, papierowe, puste. Ten bajkowy jezyk prezydenta jest jawna klisza jezyka propagandy czasow Gierka i prezesa radiokomitetu Macieja Szczepanskiego. Wtedy i dzisiaj Polska rosnie w sile. Wtedy obowiazywala jednosc moralno-polityczna narodu, byly tez sily antysocjalistyczne, kontrrewolucyjne, krzykacze i warcholy. Teraz mamy dwie Polski: Polske pracy, zjednoczona i moralnie dojrzala, a obok niej wrogow gotowych rozmontowac III Rzeczpospolita, pelzajacy pucz. Obowiazuje ta sama zasada podzialu swiata: przyjaciele (wiekszosc) i podstepni wrogowie (mniejszosc). Mamy dobry rzad, jak nas zapewnia Kwasniewski, i zla opozycje, wroga panstwu.


    Prezydent nic

    Wizja, ktora proponuje prezydent, jest w istocie bezproblemowa i bezkonfliktowa. Nie znam wypowiedzi Kwasniewskiego na tematy poruszane przez socjologow, ekonomistow. Ma niewiele lub nic do powiedzenia na temat spolecznych nierownosci. Niewiele o narastajacym od lat konflikcie obywatele - panstwo. Nie slyszalem zadnej jego wypowiedzi o korupcji, zlym prawie, o utracie zaufania obywateli do Sejmu, rzadu. Nic nie wspomina o potrzebie ograniczenia przywilejow klasy politycznej. Z jego wypowiedzi wynika, ze panstwo i konstytucja nie musza i nie powinny byc reformowane i zmieniane. WSI nie byly nigdy umoczone w afery. Podobnie jak Jan Kulczyk. Nic zlego sie nie dzieje poza tym, ze przeciwnicy szukaja dziury w calym. Bajkowy swiat Kwasniewskiego moze sie podobac. Jest taka dziwna zaleznosc, ze im mniej jest ktos widoczny, im mniej mowi, im bardziej ukrywa sie w banalach, tym ma lepsze oceny. Senat ma zdecydowanie wyzsze notowania od Sejmu, choc jakoscia prac z pewnoscia sie nie wyroznia. Tak samo powazamy czy powazalismy prezydenta, bo byl niewidoczna glowa panstwa, politykiem oddalonym od biezacych gier politycznych, wolnym od podejmowania trudnych, przeto zawsze wywolujacych konflikty decyzji. Byl tak szanowany, ze nawet pewien figlarny intelektualista na lamach miesiecznika "Res Publica Nowa" chcial z niego uczynic dozywotniego dyktatora.


    Zbrukany niezbrukany

         (Kwasniewscy i Kulczykowie)
    Prezydent, jego malzonka i otoczenie polityczne bodaj po raz pierwszy staneli wobec bardzo powaznych zarzutow. Malo kto pamieta niefortunna decyzje prezydenta o niepodpisaniu zgloszonej za rzadow Buzka nowej ustawy podatkowej. Nie wytyka sie mu faktu, ze zgodzil sie na zle i destrukcyjne ustawy, jak te o NFZ czy o lustracji majatkowej. Z afery Rywina udalo sie Kwasniewskiemu ujsc bez szczegolnego zbrukania. Tylko posel Ziobro zlozyl do prokuratury wniosek dotyczacy ukrywania dokumentow. Byla nieudana proba postawienia Kwasniewskiego przed komisja sledcza. Pojawil sie tym samym dotychczas nie przemyslany problem konstytucyjny - kontroli politycznej nad prezydentem. Konstytucja tego jasno nie stanowi. Wiemy, ze istnieje swego rodzaju dwuwladza: osobno jest prezydent i osobno parlament oraz powolana przez Sejm wladza wykonawcza. Nie sposob sie dowiedziec z obecnej ustawy zasadniczej, czy parlamentarzysci maja prawo domagac sie od prezydenta wyjasnien. Pol roku temu bylo jasne, ze nie. Teraz, mimo ze konstytucja sie nie zmienila, moga.

    Prezydent przekonuje nas, ze wszystko jest w porzadku, choc tego, co jest w porzadku - nie wiadomo. Bo raz powiada, ze nie interesuje sie skladem rad nadzorczych, kiedy indziej uwaza, ze jest rzecza naturalna, iz tym rowniez musi sie zajmowac. Raz powiada, ze prokuratura jest w pelni niezalezna, a zaraz daje do zrozumienia, ze nie jest tak do konca. Raz wzywa do wyborow wiosennych, a potem mowi, ze jednak wybory odbeda sie na jesieni. Nic nie jest pewne. Pewne jest tylko to, ze opozycja chce go (z malzonka) zniszczyc. Zarowno Giertych, jak i Tusk niedwuznacznie daja do zrozumienia, ze w pewnym wypadku procedura impeachmentu, czyli odsuniecia od wladzy prezydenta, zostanie uruchomiona.

    Kwasniewski dowodzi, ze chec zemsty i zla wola przewazaja, i ze komisja sledcza, choc dziala w ramach prawa, jest de facto organem prawo lamiacym. Wychodzi na to, ze albo wiekszosc czlonkow komisji naduzywa prawa, albo dazenie do poznania prawdy jest czyms nagannym. Podobnie jest z fundacja pani Kwasniewskiej. W rozmowie z Tomaszem Lisem prezydent powiedzial, ze wszystko odbywa sie zgodnie z litera prawa, ale dziennikarz dowodzil, ze nie chodzi o litere prawa, ale o jego ducha. Wszystkie szanujace sie fundacje ujawniaja liste swoich sponsorow niezaleznie od tego, co prawo stanowi. Prezydent miast byc przykladem i wzorcem obywatelskiego postepowania, jawi sie jako ktos, kto nie dba o swoje publiczne decorum. Tlumaczac ludziom, dlaczego lubi przebywac w towarzystwie polskich bogaczy, prezydent stwierdzil, ze w ten sposob promuje ludzi przedsiebiorczych. Ale dzisiaj jest juz gotow podpisac ustawe o 50-procentowym podatku dla osob najlepiej zarabiajacych, o ktorej wczesniej mowil, ze jest nadzwyczaj dyskusyjna. Politykom opozycyjnym kilkanascie miesiecy temu tlumaczyl, jak bardzo nie ceni premiera Millera, ale zarazem w gescie bezradnosci rozkladal rece, powiadajac, ze nie ma stosownej wiekszosci w Sejmie.


    Elokwentny szyderca

    W trudnych dla siebie sytuacjach prezydent stosuje dwa proste chwyty retoryczne. Pierwszy polega na elokwentnym odpowiadaniu na pytania, ktore nie zostaly postawione. Drugi - na szyderstwie i wysmianiu, czyli doprowadzeniu sytuacji do absurdu. A absurdem wszak powaznie zajmowac sie nie mozna. Raz chcial spiewac i tanczyc przed komisja, co zapewne oznaczalo, ze im, czyli poslom, chodzi nie o to, co powie, ale tylko o jego wystep przed kamerami. Przed kamerami moze nawet tanczyc (tanczyl juz w kampanii wyborczej w 1995 r., gdy przytupywal kapeli disco polo). Ostatnio wystapil z propozycja przesluchania 40 mln Polakow, co jest reakcja na odgrzebywanie sprawy Olina i Alganowa. Nie sposob zrozumiec, dlaczego akurat do tej sprawy powrocic nie mozna, jak nie sposob pojac, dlaczego nie mozna wszczac postepowania w sprawie moskiewskiej pozyczki (od KPZR dla PZPR przez KGB). Prezydent chce dowiesc, ze komisja siega tam, gdzie siegac jej nie wolno, a w kazdym razie wiemy, ze nie chce, by poslowie za bardzo grzebali w roznych powiazaniach politykow, oficerow, biznesmenow.

    Prezydent przedstawia sie jako obronca prawa, porzadku konstytucyjnego, polityk pojednania, lagodzenia sporow, prawdziwy Europejczyk, straznik demokracji i III Rzeczypospolitej. W TVN 24 powiedzial: "To jest po prostu komisja demontazu III Rzeczypospolitej i wykazania, ze III Rzeczpospolita to jest jakis historyczny epizod, a moze nawet wrzod historii Polski". 11 listopada z kolei prezydent stwierdzil: "Polska to nie wylacznie sensacje, afery, notatki sluzb i spiski. Polska to trwajaca od wiekow rozmowa wszystkich rodakow, ktora spaja pokolenia, laczy ludzi roznych srodowisk i tradycji". A kazdy, kto ma jakies podejrzenia wobec istniejacych ukladow, kto chce zmian, wprowadza retoryke wojny, retoryke polowania, niszczy spoleczna zgode i zle sluzy Rzeczypospolitej. To czyste d?js vu - zupelnie jakbym czytal wypowiedzi antylustracyjne z 1992 r. Ten sam ton i te same oskarzenia. Zgoda mimo prawdy, zgoda wbrew faktom.

    Kwasniewski, wytrwaly i wierny czytelnik paryskiej "Kultury", zakazanej przez jego partie przed 1989 r., minister rzadu Rakowskiego, dziennikarz komunistycznej prasy, wierny dzialacz PZPR, wystepuje - o paradoksie - w roli budowniczego i obroncy demokracji przed tymi, ktorzy o nia walczyli i ponosili olbrzymie ofiary. Okazuje sie, ze tylko on, jego otoczenie i jego formacja moga byc dumni z rewolucji 1989 r. Wyglada na to, ze to dzialacze PZPR sa tymi, ktorzy stary system rozmontowali i jako szczerzy demokraci oraz liberalowie zafundowali nam wolna Polske, a opozycja, ktora szczekala na stary ustroj, nic sie nie zmienila, bo nadal ujada i nadal chce burzyc. Wnioski z tego rozumowania wyplywaja wielorakie i kazdy z nich jest tak absurdalny, ze nie sposob potraktowac go powaznie.

    Wniosek numer jeden jest taki: mamy dobrze dzialajace panstwo (kraina Oz), dobra klase polityczna (poza wiecznie marudzaca opozycja), swietny rzad i doskonale wyniki ekonomiczne oraz demokracje, ktorej inne kraje moga nam tylko pozazdroscic.

    Wniosek drugi: opozycja jest zaslepiona nienawiscia do rzadu, prezydenta - dlatego wysuwa zadania lustracyjne, zmiany konstytucji, przebudowy systemu sprawiedliwosci.

    Wniosek trzeci: wiekszosc obywateli, ktora uwaza, ze nie ma wplywu na los kraju, ze proces transformacji byl niesprawiedliwy, ze korupcja niszczy panstwo, ci, ktorzy pozbyli sie zludzen i zaufania do politykow oraz instytucji panstwa, sa w wielkim bledzie i nie wiedza, co mowia.

    Wniosek czwarty, calkiem realistyczny: prezydent i jego formacja tak dobrze czuja sie w III Rzeczypospolitej i tak bardzo jej bronia, poniewaz osiagneli w niej wiecej, niz mogli zyskac za starego ustroju. Okazalo sie, ze ten ustroj jest wyjatkowo zyczliwy dla dawnych towarzyszy, pozwalajac im zachowac wladze i ekonomiczne korzysci.


    Czlowiek bez przyszlosci?

    Mimo wszystkich lapsusow (albo dlatego, ze przemawia tak wdziecznie) Kwasniewski jest nadal prezydentem lubianym. Z badan Pentora dla "Wprost" wynika, ze moze nie cieszy sie juz taka sympatia jak przed kilku laty, ale 50 proc. obywateli uwaza, ze dobrze wykonuje swoje zadania, a tylko (az) 40 proc. ma odmienne zdanie. 38 proc. respondentow nie wierzy w to, ze prezydent ma cokolwiek wspolnego z budowaniem mrocznej pajeczyny polityczno-biznesowej. 34 proc. ma odmienne zdanie i az 27 proc. osob nie jest w stanie udzielic w tym wzgledzie odpowiedzi. Prawie 41 proc. sadzi, ze prezydent przyczynil sie do umocnienia polskiej demokracji, 18 proc. twierdzi, ze ja oslabil, zas 30 proc. uwaza, ze ten najwyzszy urzednik panstwa nie mial wplywu na jej los.

    Popularnosc prezydenta slabnie, choc nadal jest wysoka. Zapewne gdyby po raz trzeci kandydowal na urzad, mialby powazne klopoty, ale nie sadze, by w drugiej turze przepadl. Pozostal mu spory kapital zaufania, pozwalajacy na odegranie znaczacej roli w polskiej polityce.

    Teraz toczy sie prawdziwa polityczna batalia zarowno o to, kim bedzie Kwasniewski po skonczonej kadencji, jak i o to, co zostanie z formacji, z ktorej wyszedl, ktora przeprowadzil do nowego ustroju. Wracamy niemal do roku 1990, do problemow, ktore wtedy zostaly wskazane, ale nigdy praktycznie nie zalatwione. Wracamy do pytan o model panstwa, rzadow prawa, odpowiedzialnosci za przestepstwa i zbrodnie, lustracji majatkow. Wracamy do poczatkow, bo coraz wiecej osob, coraz wiecej politykow zdaje sobie sprawe z tego, ze zaniechanie, uniki, brak jasnych rozwiazan zawsze skutkuja aferami, korupcja, nieufnoscia, a przede wszystkim destrukcyjnym balaganem.

    Pawel Spiewak
    http://www.wprost.pl/ar/?O=70176


    [ Wroc na poczatek ]


    Kaczynski: PiS za delegalizacja SLD mimo braku procedury

    Prezes Prawa i Sprawiedliwosci Jaroslaw Kaczynski zapowiedzial, ze jego partia bedzie dazyc do tego, by Sojusz Lewicy Demokratycznej zostal zdelegalizowany, mimo, ze - jak przyznal - "w gruncie rzeczy nie ma takiej procedury".

    Lider PiS uwaza, ze prawo do delegalizacji partii zawarte jest w Konstytucji RP.

    "W ustawie o partiach politycznych zapisano, iz procedura delegalizacji jest mozliwa, gdy statut partii jest niezgodny z prawem, a nie ma w ogole mowy o tym jak dzialac, gdy dzialalnosc partii jest niezgodna z prawem" - powiedzial Kaczynski. "Jezeli wiec sad rejestrowy uzna, iz nie ma procedury, to my wniesiemy poprawke do ustawy, ktora powinna byc przyjeta juz w 1999 roku, w ciagu dwoch lat po uchwaleniu konstytucji" - wyjasnil polityk podczas spotkania ze studentami Akademii Swietokrzyskiej.

    W ocenie prezesa PiS, "w przypadku SLD mamy do czynienia z dzialalnoscia, ktora wydaje sie na tyle rozpoznana i godzaca w przepisy prawa, ze kwestia odpowiedzialnosci jest postawiona i bedzie postawiona". Zgodnie z konstytucja bowiem "zakazane sa zrzeszenia, ktorych cel lub dzialalnosc sa sprzeczne z konstytucja lub ustawa" - przekonywal.

    Wedlug Kaczynskiego, wystapienie o delegalizacje Sojuszu wymaga stworzenia sadowi ewidencji roznego rodzaju dzialan SLD, z uzasadnieniem, ze "jest to prosta kontynuacja partii, ktore budza bardzo daleko idace watpliwosci". Polityk przypomnial, ze SLD powstal z SdRP, w ktora wczesniej przeksztalcila sie PZPR.

    "Nie moze sie udac kolejny numer, ze zmieniamy nazwe, jestesmy oczyszczeni i stalismy sie dobrymi, europejskimi socjaldemokratami. To srodowisko udowodnilo, ze nie jest europejska socjaldemokracja, tylko grupa, ktora najpierw sluzyla obcej wladzy w Polsce, a potem, funkcjonujac w demokracji, postanowila sie bogacic niezgodnie z prawem" - zaznaczyl lider PiS.

    Zastrzegl, ze "delegalizacja" dzisiaj to nie to samo co delegalizacja "Solidarnosci", tzn. internowanie ludzi, wsadzanie do wiezien itd. Chodzi o zabieg "symboliczny" - wyrejestrowanie SLD ze spisu partii politycznych, mimo ze obecni czlonkowie tej partii zorganizuja sie prawdopodobnie w inna. "Jednak w odbiorze spolecznym to nie bedzie to samo" - podkreslil prezes PiS.


    [ Wroc na poczatek ]


    Umarli na egzekucje Tygodnik "Wprost", Nr 1149 (05 grudnia 2004)

    W III RP nie udalo sie wyjasnic zadnej zagadkowej smierci w sprawie z politycznym podtekstem

    "Demokratyczny porzadek III Rzeczypospolitej" odroznia nas od Bialorusi czy Turkmenistanu - mowi przy kazdej okazji prezydent Kwasniewski. Czy rzeczywiscie? Od 1990 r. kazdego roku ginelo w tajemniczych okolicznosciach kilka osob, ktore mialy wiedze o niejasnych interesach i powiazaniach polityczno-biznesowych. Prokuraturze nie udalo sie wyjasnic zadnej z tych spraw. Co wiecej, w wiekszosci tych spraw stalo sie tak nie przez przypadek, ale przez celowe dzialanie.

    Fragment prawdy o tajemniczych zgonach moze odslonic sejmowa komisja sledcza ds. Orlenu. Poslowie komisji przesluchaja bowiem Andrzeja Czyzewskiego, bylego prokuratora. W latach 90. byl on przedstawicielem niemieckich koncernow handlujacych ropa. To jego zeznania przyczynily sie do tego, ze obecnie prokuratura zaczela rozbijac naftowe gangi, a wiekszosc bossow paliwowej mafii siedzi w areszcie. - Zeznania Czyzewskiego maja te dodatkowa wartosc, ze mowi on o tajemniczej serii zgonow, ktorych ofiara padli czlonkowie paliwowych gangow - twierdzi Zbigniew Wassermann (PiS), wiceprzewodniczacy komisji sledczej ds. Orlenu.


    Faltynowski,Majka, Karp

    Czyzewski chce opowiedziec komisji o tajemniczych okolicznosciach smierci Stanislawa Faltynowskiego, hotelarza, ktory prowadzil interesy z paliwowa mafia. W hotelu w Wierzchowni, nalezacym do Faltynowskiego, odbywaly sie narady paliwowych baronow. W grudniu 2000 r. Faltynowski zostal odnaleziony martwy. Zdaniem Czyzewskiego, w dziwnych okolicznosciach zginal takze Zdzislaw Majka, kolejny z posrednikow w interesach paliwowej mafii. Majka mial koordynowac dzialalnosc gangow z Czestochowy z najwieksza polska spolka falszujaca benzyna - BGM ze Szczecina. W lutym 2002 r. znaleziono go martwego w mieszkaniu nalezacym do barona mafii paliwowej w Czestochowie.

    Sejmowa komisja sledcza chce sie tez zajac sprawa smierci Marka Karpia, tworcy i bylego szefa Osrodka Studiow Wschodnich. W sierpniu tego roku zostal on wepchniety przez bialoruskiego tira pod nadjezdzajaca ciezarowke. Prokuratura zamiast wyjasnic okolicznosci wypadku, swoimi dzialaniami w istocie zacierala slady. Nie zatrzymano nawet bialoruskiego kierowcy tira. Tuz przed smiercia Karp informowal Zbigniewa Wassermanna, ze chce mu przekazac istotne informacje dotyczace rosyjskich firm naftowych.


    Zagrozeni poslowie

    W miare jak komisja sledcza odslania kulisy politycznego kapitalizmu w Polsce oraz paliwowe interesy na wielka skale, o swoje bezpieczenstwo obawia sie coraz wiecej osob. O ochrone poprosil Zbigniew Siemiatkowski, byly szef UOP i AW, ktory stwierdzil, ze "nie chce skonczyc jak general Papala". O swoje bezpieczenstwo obawia sie tez Roman Giertych (LPR), ktory podczas przesluchania Leszka Millera przed komisja sledcza otrzymal SMS z pogrozkami. Podobnie bylo z Jozefem Gruszka (PSL), szefem komisji sledczej. Obaj poslowie domagaja sie przyznania im policyjnej ochrony.

    Z zastraszaniem i probami szantazu zetknal sie Zbigniew Ziobro, czlonek komisji sledczej badajacej afere Rywina. Wieczorem w dniu przesluchania Leszka Millera (podobnie jak obecnie Giertychowi) telefonicznie grozono mu smiercia. Gdy Sejm przyjal jego raport, ktory wskazywal na istnienie grupy trzymajacej wladze, ktos poluzowal wszystkie sruby w kole jego samochodu. Kilka tygodni temu wlamano sie do mieszkania Ziobry. Zlodziei nie interesowaly zadne wartosciowe przedmioty oprocz laptopa i twardego dysku. Zdaniem Romana Giertycha, w takich sprawach o przypadku nie moze byc mowy. - Bija w nas, bo za duzo wiemy. Nie tylko o nieprawidlowosciach, ale po prostu o zwyklych zbrodniach - mowi Giertych.


    Wiedza, ktora zabija

    - Gdy analizuje sie nie wyjasnione smierci z ostatnich lat, ktore maja polityke w tle, mozna dostrzec wspolny mianownik: za kazdym razem gineli ludzie, ktorzy za duzo wiedzieli - ocenia Lech Kaczynski, prezydent Warszawy, minister sprawiedliwosci w rzadzie Jerzego Buzka. Symbolem takiej zbrodni jest smierc gen. Marka Papaly, bylego szefa policji, ktory zostal zastrzelony pod wlasnym domem w 1998 r. Mimo ze sledztwo kilkanascie razy bylo juz przedluzane, a policjanci i prokuratorzy zgodnie zapewniaja, iz traktuja je priorytetowo, trudno wierzyc w te deklaracje. Edward Mazur, polski biznesmen z USA, znajomy wielu politykow SLD, kilka lat temu zostal wytypowany przez jednego ze swiadkow jako prawdopodobny zleceniodawca tej zbrodni. Zatrzymano go na krotko, po czym zwolniono. Za taka decyzja, wedlug "Rzeczpospolitej", mial stac prokurator krajowy Karol Napierski. Mazur wyjechal z Polski. Lech Kaczynski wspomina, ze gdy przyszedl do resortu sprawiedliwosci, przyjrzal sie sposobowi prowadzenia sledztwa w sprawie Papaly. - To byl czeski film. O tym, ze pojawil sie kluczowy dla sprawy swiadek, dowiedzialem sie nie od prokuratora prowadzacego dochodzenie, ale przypadkowo od kogos innego - mowi Kaczynski. W pazdzierniku 1991 r. na prostym odcinku trasy z Warszawy do Katowic w wypadku samochodowym zginal Walerian Panko, prezes Najwyzszej Izby Kontroli. Mial on w Sejmie zaprezentowac ustalenia izby dotyczace afery FOZZ. Zamieszani byli w nia wysocy oficerowie sluzb specjalnych i urzednicy Ministerstwa Finansow, ktorzy na przelomie lat 80. i 90. zdefraudowali miliony przeznaczone na wykup polskich dlugow za granica. Od tego czasu wymiar sprawiedliwosci nawet o milimetr nie przyblizyl sie do wyjasnienia tej sprawy. Za to w sprawie smierci Panki osad byl bardzo szybki i kategoryczny - zwykly wypadek samochodowy. Dziwi to tym bardziej, ze kilka miesiecy wczesniej zmarl Michal Falzmann, kontroler NIK, ktory tropil naduzycia w FOZZ. W oficjalna przyczyna smierci Falzmanna - zawal serca - do dzis malo kto wierzy.

    Tomasz Butkiewicz
    Marcin Dzierzanowski
    http://www.wprost.pl/ar/?O=70593

    [ Wroc na poczatek ]


    Zastraszanie dziennikarzy

    Kaliska prokuratura zada od TP SA billingow rozmow z telefonow sluzbowych i prywatnych dziennikarzy sledczych "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej".

    Po tekstach "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej" o Marku Dochnalu

    Prokurator na tropie dziennikarzy

    Zamach na wolnosc slowa? Prokuratura Okregowa w Kaliszu zada billingow dziennikarzy, ktorzy we wrzesniu ujawnili informacje o zatrzymaniu i aresztowaniu lobbysty Marka Dochnala.

    Postanowienie "o zadaniu wydania wykazow polaczen telefonicznych" dziennikarzy "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej" wydal 12 listopada prokurator Milan Danilewicz z Ostrowa Wielkopolskiego (w Ostrowie dziala filia Prokuratury Okregowej w Kaliszu). Prokuratura chce wiedziec, w jaki sposob wyciekly informacje ze sledztwa przeciwko Markowi Dochnalowi. Chce znac wszystkie polaczenia (przychodzace i wychodzace) sluzbowych i domowych telefonow dziennikarzy "Rzeczpospolitej" (Anny Marszalek i Bertolda Kittela) oraz "Gazety Wyborczej" (Tomasza Patory i Marcina Stelmasika) miedzy 1 a 30 wrzesnia. Teksty, ktorych dotyczy sledztwo, byly publikowane miedzy 27 a 29 wrzesnia.

    - Zgodnie z prawem prasowym dziennikarz ma obowiazek zachowania w tajemnicy wszelkich danych, ktore umozliwiaja identyfikacje informatora - uwaza mecenas Jacek Kondracki, adwokat. - To zakaz bezwzgledny, chyba ze informacja prasowa dotyczy zabojstwa. To oczywiste, ze dziennikarz, wykonujac swoj zawod, kontaktuje sie z wieloma osobami, ktore musza miec pewnosc ze ich dane beda chronione przez tajemnice dziennikarska. To podstawowy filar istnienia wolnej prasy. Tylko sad moze zwolnic dziennikarza z zachowania tajemnicy. Artykul 180 paragraf 3 kodeksu postepowania karnego tworzy bezwzgledny zakaz przeprowadzania takiego dowodu przez prokurature.

    Prokurator Milan Danilewicz, ktory zazadal billingow dziennikarzy, jest innego zdania: - Dziennikarz ma obowiazek chronic swoich informatorow - ale operator telefoniczny juz nie. Dlatego wystapilem o billingi do operatorow, a nie do dziennikarzy.

    ---

    Wspolne oswiadczenie redakcji "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej"

    W przeslanym do wiadomosci naszym redakcjom pismie z 12 listopada 2004 Prokuratura Okregowa w Kaliszu domaga sie od Telekomunikacji Polskiej SA billingow rozmow z telefonow sluzbowych dziennikarzy "Gazety Wyborczej" i "Rzeczpospolitej", a takze podania numerow ich prywatnych telefonow oraz wykazu polaczen.

    Uwazamy ten krok za zamach na niezalezne dziennikarstwo. Fundamentalna zasada naszego zawodu jest ochrona zrodel informacji. To dzieki temu, ze zapewniamy bezpieczenstwo naszym informatorom, moglismy ujawnic najwieksze afery w Polsce. Dzis prokuratura chce to prawo zakwestionowac. Zdecydowanie przeciwko temu protestujemy.

    Rola niezaleznych mediow i dociekliwych dziennikarzy w demokratycznej Polsce stale rosnie i jest dzis trudna do przecenienia. "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza" od wielu lat demaskuja korupcje i nieprawidlowosci w funkcjonowaniu panstwa. Wnioski prokuratury dotycza najbardziej aktywnych dziennikarzy obu tytulow. Maja na celu zlamanie jednej z najwazniejszych regul wolnej prasy.

    Prokuratura chce tez badac prywatne telefony dziennikarzy. Wydaje nam sie to niedopuszczalna proba zastraszenia zarowno dziennikarzy, jak i ich informatorow.

    Apelujemy do Prokuratury Okregowej w Kaliszu i do prokuratora generalnego o wycofanie swych zadan. Apelujemy tez do wszystkich autorytetow spolecznych o poparcie w tej sprawie.

    Grzegorz Gauden, redaktor naczelny "Rzeczpospolitej"
    Piotr Stasinski, zastepca redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej"
    http://www.wprost.pl/ar/?O=70349&C=71


    Lewicowa wscieklosc:
    http://www.wprost.pl/ar/?O=70061&C=71

    Po raz kolejny okazalo sie, ze zagrozenie dla panstwa stanowia nie skorumpowani politycy lecz ci, ktorzy ujawniaja opinii publicznej informacje o patologiach na szczytach wladzy.

    -------------

    To prowokacja. Proba przywrocenia zasad panstwa policyjnego - denerwowal sie Antoni Macierewicz (RKN). - Rozumiem, ze sluzby i aparat panstwa postkomunistycznego czuja sie zagrozone tym, co robi komisja, ale takie dzialania sa skandaliczne.

    Rowniez w piatek z kontratakiem na komisje sledcza ds. Orlenu wystapil Klub SLD. Zazadal od marszalka Sejmu, by na najblizszym posiedzeniu zostala przeprowadzona debata nad nieprawidlowosciami w funkcjonowaniu tej komisji. Oleksy juz zapowiedzial, ze sie na to zgodzi. Marek Dyduch, sekretarz generalny SLD, argumentowal, ze udzial niektorych poslow w komisji ds. PKN Orlen koliduje z prawem. Sojusz uwaza, ze w komisji nie powinien zasiadac Zbigniew Wassermann z PiS, poniewaz w 2001 roku jako prokurator weryfikowal doniesienia o nieprawidlowosciach w Orlenie i uznal, ze nie ma podstaw do wszczecia postepowania.

    SLD irytuje sie tez, ze ekspertem komisji jest plk Zbigniew Nowek, byly szef UOP, ktory w swojej karierze zawodowej odpowiadal za bezpieczenstwo gospodarcze, a wiec - zdaniem przedstawicieli Sojuszu - rowniez za nieprawidlowosci i patologie, jakie mialy miejsce w PKN Orlen. W opinii kierownictwa SLD Wassermann i Nowek powinni stanac przed komisje w charakterze swiadkow.

    Sojusz popiera SdPl, ktora domaga sie, by z komisji odszedl Roman Giertych (LPR), bo mataczyl w sprawie jasnogorskiego spotkania z Janem Kulczykiem.

    SdPl zamierza nawet spotkac sie z Giertychem w sadzie, gdyz lider LPR w audycji telewizyjnej oznajmil, iz wspolpracownik Andrzeja Celinskiego z SdPl przekazywal Markowi Dochnalowi informacje na temat przemyslu naftowego, pochodzace m.in. z posiedzen klubu.


    [ Wroc na poczatek ]


    Newsweek: Jak oczyscic szambo

    Kto to napisal?
    "Oskarzamy najciezszymi slowami niszczacy wplyw korupcji na szczytach wladzy, oskarzamy bezkarnosc, ktora korupcje umozliwia".

    Do najciezszych slow dolaczono jeszcze ciezsze propozycje: polityk ma ujawnic zrodlo pochodzenia swojego majatku. Jesli tego nie zrobi, panstwo moze mu go skonfiskowac.

    Polak nie bedzie mial watpliwosci: to slowa Jaroslawa Kaczynskiego lub Jana Rokity. I nic w tym dziwnego, bo pomysl konfiskowania majatkow politykow, ktorzy nie potrafia wykazac, skad je maja, to jeden z glosnych postulatow Prawa i Sprawiedliwosci oraz Platformy Obywatelskiej. W Polsce przylgnela do niego nazwa: "lustracja majatkowa".

    Pudlo! Cytowane na poczatku slowa pochodza z przyjetej przed rokiem Deklaracji Paryskiej. Tacy slynni i raczej lewicowi prawnicy, jak prokurator Antonio di Pietro, pogromca wloskiej mafii, czy hiszpanski sedzia Baltasar Garzon, pogromca Pinocheta, spisali w niej wiele koncepcji na walke z rakiem korupcji. Nasza lustracje majatkowa nazwali tez po swojemu: "konfiskata obywatelska".

    Jaki wniosek?

    Polskiej opozycji rozsypal sie worek z pomyslami. Zarowno pomyslami autorskimi, jak i czerpanymi garsciami z tego, co wymyslono ostatnio w innych panstwach.


    [ Wroc na poczatek ]


    Newsweek Polska: Karlica Kulczyka

    Komisja sledcza to dzis najwiekszy skarb polskiej demokracji. Krok w kierunku panstwa, w ktorym nikt nie bedzie bezkarny. Ani Kulczyk, ani Dochnal, ani politycy.

    W 1933 roku komisja senatu Stanow Zjednoczonych prowadzila glosne dochodzenie w sprawie nieprawidlowosci w amerykanskich bankach. Chcac sie dowiedziec, czy amerykanscy bankierzy nie dzialaja na szkode kredytobiorcow, a takze wlasnych akcjonariuszy, senatorowie wezwali przed swoje oblicze kwiat amerykanskiej finansjery. W tej liczbie Johna Pierponta Morgana, uwazanego za najbogatszego i najbardziej wplywowego z nich.

    Chcac osmieszyc komisje, Morgan przyszedl do sali przesluchan z... karlica i podczas przesluchan trzymal ja na kolanach. Plan byl prosty - uwaga dziennikarzy i widzow miala skupiac sie na towarzyszce przesluchiwanego, nie na pytaniach i odpowiedziach. Kazde najbardziej istotne i powazne pytanie mialo nie byc juz tak istotne i powazne w zestawieniu z tym obrazkiem.

    Przesluchanie jednak dokonczono. Morgan nie powiedzial niczego waznego, zwodzil i traktowal komisje ironicznie. Ale warto bylo przetrzymac spektakl z karlica. Podczas dochodzenia ujawniono wiele nieprawidlowosci w amerykanskich bankach. Odkryto m.in., ze aby zyskac przychylnosc czolowych politykow obu wielkich partii, sprzedawano im akcje po cenach preferencyjnych. Odpowiedzia amerykanskiego Kongresu staly sie ustawy zabezpieczajace interesy tych, co biora kredyt, i tych, co nabywaja akcje. Niektore z nich obowiazuja do dzis.

    Czy rownie powazne efekty moga przyniesc prace sejmowej komisji sledczej ds. Orlenu? Czy moga zmienic Polske?

    Jesli spojrzymy na kolejne - ujawniane juz niemal kazdego dnia - sensacyjne materialy obnazajace mechanizmy, jakimi rzadza sie sfery polityczno-biznesowe, trudno miec watpliwosci. Oto z zapisu podsluchow z rozmow telefonicznych posla SLD Andrzeja Peczaka z lobbysta Markiem Dochnalem dowiadujemy sie, jak byly wspolpracownik Leszka Millera bez zenady targuje sie o lapowke w postaci mercedesa i karty na paliwo w zamian za ulatwienie kontaktow z czlonkami rzadu. Oto jeszcze przed odtajnieniem tych materialow jeden z lewicowych poslow z komisji sledczej - media podaja, ze byl to Andrzej Rozanski z SLD - ujawnia Leszkowi Millerowi, czy tresc owych podsluchow moze byc obciazajaca dla bylego premiera. Oto dwaj znajomi Wladimira Alganowa -Aleksander Zagiel i Andrzej Kuna - wbrew logice i zdrowemu rozsadkowi usiluja wmowic komisji sledczej, ze jadacy na rozmowy z rosyjskim szpiegiem Jan Kulczyk mogl nie znac nazwiska czlowieka, z ktorym mial sie spotkac.

    W tym kontekscie prace komisji jawia sie jako milowy krok w kierunku panstwa, gdzie nikt nie bedzie sie czul bezkarny - nawet "najbogatszy Polak", nawet premier i prezydent, jesli maja cos za uszami. Panstwa, w ktorym szef tajnych sluzb wie, co robic z tajnymi notatkami. Panstwa, w ktorym kazdy moze byc zmuszony do powiedzenia prawdy - nie tylko pod grozba prokuratora, ale i publicznej nieslawy.

    Dlatego nieraz jeszcze zobaczymy, jak osoby zagrozone przesluchaniem przez komisje beda chwytaly sie metody Morgana. Z karlica nikt jeszcze do polskiego Sejmu wprawdzie nie przyszedl, ale i tak jest smiesznie. Oto sluchamy oswiadczenia Jana Kulczyka, w ktorym przekonuje, ze juz spieszyl do Polski zlozyc zeznania, kiedy w Londynie zaskoczyla go choroba. I ze przyjechac nie moze, bo czuje sie zagrozony. Oto dowiadujemy sie, ze wielki potentat, przyjaciel prezydentow i premierow, boi sie komisji badajacej sprawe Orlenu, choc ta nie ma tak naprawde zadnych samodzielnych uprawnien, by go chocby zdyscyplinowac. Oto pokazna liczba ludzi - politykow i komentatorow - traktuje to oswiadczenie ze smiertelna powaga, roztrzasa, znajduje w nim argumenty za i przeciw.

    To prawda, ze sama komisja pomaga w tworzeniu spektaklu. Jej opozycyjni czlonkowie sroza sie i preza muskuly. A to strasza Kulczyka, ze zajma mu majatek, a to besztaja Zbigniewa Siemiatkowskiego za wyniesienie z urzedu tajnych notatek, to znow srogo upominaja kolejnych swiadkow, ze zeznaja pod przysiega, wiec nie powinni klamac. Potegowanie atmosfery strachu i grozb wobec swiadkow moze smieszyc, budzic niesmak, a u niektorych nawet skojarzenia inkwizytorskie.

    Aby dobrze zrozumiec te zachowania, warto przypomniec atmosfere poprzedniej komisji badajacej afere Rywina. To wtedy po raz pierwszy publicznie ujawnil sie bezmiar korupcji i mechanizmy rzadzace Polska. I to wtedy zaczela sie dyskusja o tym, czy nie nadszedl czas na budowe IV Rzeczypospolitej, czyli gruntowna przebudowe struktur panstwa i oczyszczenia go ze skorumpowanych postaci. Nic takiego jednak sie nie stalo. Dlaczego przelom nie nastapil?

    Lewica na lamach swojego pisma, dziennika "Trybuna", glosem publicysty Krzysztofa Teodora Toeplitza oskarzala wowczas komisje ds. Rywina, ze stala sie jakims wszechpoteznym specorganem. Tymczasem tak naprawde tamta komisja niewiele mogla i z czasem zamiast rosnac w sile, tracila znaczenie. Prokuratura wykonywala jej zlecenia opieszale i niedokladnie. Nikt ze swiadkow nie poniosl dotad odpowiedzialnosci karnej za ewidentne klamstwa pod przysiega. Poczatkowo nieskory do surowosci wobec kolegow z lewicy przewodniczacy komisji Tomasz Nalecz dopuscil do tego, ze Wlodzimierz Czarzasty czy Lech Nikolski po prostu kpili sobie z przesluchujacych ich poslow. O przypominaniu komukolwiek, zeby mowil prawde, nie bylo mowy - bo to moglo "stresowac swiadkow".

    Nowa komisja, powolana w innych okolicznosciach i z nieco inna opozycyjna wiekszoscia, probuje wiec wyrobic sobie mocniejsza pozycje. Chce dojsc do amerykanskich standardow - jednoznacznoscia i ostroscia sadow oraz bunczucznymi zapowiedziami. Czy nie posunie sie w tym zbyt daleko? Czy dochodzenia prowadzone przez politykow maja wiecej zalet niz wad?

    W sensie formalnym ta komisja juz cos wygrala. Lewica straszy wycofaniem swoich czlonkow, ale boi sie to zrobic, a ponadto nie jest wcale pewne - prawnicy sa tu podzieleni - czy ich odejscie prowadziloby do paralizu dochodzen. W kazdym razie tak radykalny gest wydaje sie nieoplacalny. Widac to bylo po zachowaniu lewicy, kiedy Jan Kulczyk zazadal wykluczenia trzech czlonkow szczegolnie znienawidzonych przez obecne kregi rzadowe. Nawet histerycznie atakujacy dochodzenie Andrzej Celinski podniosl reke przeciw.

    Moc toczacych sie juz procedur okazuje sie wieksza niz sila politycznych interesow. To - jak na Polske, gdzie wszystko jest wzgledne i zalezne od politycznego punktu siedzenia - wniosek krzepiacy.

    A jednak proby stworzenia widowiska porownywalnego do tego, ktore zafundowal Ameryce J.P. Morgan z udzialem karlicy, trwaja. I nie tylko za sprawa Kulczyka. Rzeczy wazne mieszane sa z niewaznymi, nie ustaja proby oslabienia pozycji komisji i jej poszczegolnych czlonkow, a szum medialny ma zagluszyc najistotniejsze wnioski z afery Orlenu.

    Pierwsza wyprobowana metoda walki z orlenowska komisja stalo sie mechaniczne zestawianie wydarzen. Przyklad pierwszy: to prawda, Jan Kulczyk spotykal sie w lipcu 2003 roku z rosyjskim agentem, ale za to teraz Roman Giertych rozmawial z Kulczykiem, usilujac wyciagnac od niego informacje dotyczace sprawy Orlenu. Podobny przypadek: to prawda, ze z akt komisji wyziera kolejna powazna afera z udzialem lewicy (ujawnienie kontaktow Marka Dochnala z Andrzejem Peczakiem), ale przeciez Giertych opowiedzial o niej dla wlasnego interesu politycznego dwa dni przed tym, jak tematem mogla sie zajac cala komisja.

    Zestawia sie zjawiska absolutnie nieporownywalne - robia to lewicowi politycy, robia i niektorzy dziennikarze - aby je zrownac albo wrecz odwrocic proporcje miedzy nimi. Na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac. To poslowie Giertych i Wassermann sa przedstawiani jako najpotezniejsi ludzie w Polsce i najwiekszy problem naszego kraju. Oni, a nie postaci, ktorych dzialalnosc bada komisja - byly szef sluzb specjalnych, ktory poslugiwal sie nimi w interesie swojego srodowiska, czy wielki biznesmen dzialajacy na granicy lojalnosci wobec polskiego panstwa. Rozpowszechniany jest obraz paskudnych Giertycha i Wassermanna, ktorzy nie dosc, ze zmuszaja biednego Kulczyka, aby polozyl sie w szpitalu, to jeszcze lekcewaza prawo i procedury.

    Probuje sie w komisje uderzac tez od innej strony - skoro Jan Kulczyk jest biznesmenem, to dowiadujemy sie, ze atak na niego jest, ni mniej ni wiecej, atakiem na przedsiebiorczosc w ogole, zagrozeniem dla rynku, niepokojacym sygnalem dla zagranicznych inwestorow. Takie argumenty oznaczaja powrot do poczatku lat 90., kiedy samo zajmowanie sie aferami wiele wplywowych gazet i srodowisk uwazalo za "zagrozenie dla polskich reform". W efekcie mamy dzis kapitalizm zrosniety tak mocno z polityka.

    Mozna sie martwic wraz z Maciejem Rybinskim z "Rzeczpospolitej", ze wsrod parlamentarzystow z komisji ds. Orlenu przewazaja ci, ktorzy poparli niedawno malo sensowna podwyzke podatkow - zarowno ci z lewicy, jak i z prawicy. To jednak nie wystarczy, aby dopatrywac sie zwiazku miedzy jednym a drugim: "tu i tu antykapitalistyczni populisci". Wrecz przeciwnie, jesli ci sami ludzie swoimi przesluchaniami utrudnia w przyszlosci polskim oligarchom powolywanie sie na tego czy innego "pierwszego", to zyska na tym polski rynek, wolna konkurencja. Skorzystaja inni przedsiebiorcy, nawet jesli dzis odzywaja sie w obronie Kulczyka.

    W chorze doraznych krytykow komisji zabrzmi czasem szczery glos prawnika zatroskanego o czystosc procedur. Albo biznesmena przekonanego, ze broniac orlenowskich tajemnic przed nachalnymi poslami, broni przedsiebiorczosci. Ale przewazaja ci, ktorzy rozpaczliwie bronia swoich biografii i interesow.

    Dotyczy to przede wszystkim lewicy. Na powrot zjednoczonej - niestety, lacznie z SDPL - we wspolnej niecheci do Giertycha, Wassermanna i ich dochodzen. To lewica uzywa dzis najczesciej argumentow formalnych i proceduralnych, aby odeprzec lub chocby opoznic postawienie komukolwiek jakichkolwiek zarzutow. Przy uzyciu tych samych argumentow lewicowe elity kwestionuja zreszta wszelkie pomysly na radykalne zmiany w Polsce.

    Kiedy prezydent Kwasniewski powtarzal przed Grobem Nieznanego Zolnierza zaklecia o zagrozonym "panstwie prawa", o podeptanym "trojpodziale wladzy", to w rownym stopniu walczyl z niemilym sobie pomyslem na lepiej rzadzona Czwarta Rzeczpospolita, co szukal argumentow na dzien, gdy przyjdzie mu stanac przed komisja. Jemu i jego ludziom. Na przyklad ministrowi Markowi Ungierowi podejrzewanemu, ze tajne informacje sluzb specjalnych roznosil po miescie i dzielil sie nimi jak cieplymi buleczkami. To w obronie takich ludzi i praktyk uzywany jest dzis frazes o obronie "panstwa prawa".

    Warto, aby pamietali o tym dzialacze Unii Wolnosci, ktorzy probuja powrocic na scene polityczna, demonstrujac swoj "umiar", co oznacza w praktyce chlostanie komisji sledczej oskarzeniami o "bolszewizm". Czego w tej gorliwosci jest wiecej? Obrony ostatnich kilkunastu lat przed zbyt ostrym osadem publicznosci? A moze nadziei, ze uszczknie sie Platformie Obywatelskiej nieco wyborcow, dla ktorych wspolny front Miodowicza z Giertychem i Macierewiczem jest zbyt trudny do zaakceptowania?

    "Ani Polska Kulczyka, ani Giertycha" - nawoluje "Gazeta Wyborcza" i w pewnym stopniu ma racje. Zeby czyscic polskie panstwo, nie trzeba kochac lidera LPR i jego ideologii. Ale w tym sporze coraz trudniej siedziec okrakiem na barykadzie. Komisja i jej czlonkowie - politycy z krwi i kosci - zasluguja na ocene, a takze na krytyke. Ale ktos, kto zapamietuje sie w walce z komisja, wybiera tez swoich sojusznikow. Sa to ci wszyscy, ktorzy boja sie dochodzen. Od panow Kuny i Zagla, przyjaciol Alganowa, po niezidentyfikowanych jeszcze politykow wyciskajacych z kontraktow naftowych prowizje - dla siebie, a byc moze dla swojej partii.

    Dla lewicowego posla Andrzeja Celinskiego komisja staje sie podobna do sowieckich trybunalow. Ja widze raczej podobienstwo do komisji amerykanskiego Kongresu - gdy energicznymi, skutecznymi dochodzeniami przyczynily sie do likwidacji korupcji i naduzyc wladzy na wielka skale. To dzieki orlenowskiej komisji, zbiorowisku niedoskonalych ludzi, poslugujacych sie jeszcze mniej doskonalymi procedurami, mamy szanse na doczekanie sie Polski po Kulczyku.

    Bylaby to nie tylko Polska, w ktorej wszyscy sa rowni wobec prawa. Takze Polska, w ktorej decyzje o powolaniu jakiejs rady nadzorczej czy o prywatyzacji waznej firmy sa podejmowane w sposob formalny i przejrzysty. Polska, w ktorej lobbysci nie korumpuja politykow. Nie gardza nimi i nie nazywaja ich "zlodziejami". Polska, w ktorej politycy nie traktuja biznesu jak dojnej krowy. Polska, w ktorej spelni sie marzenie Kwasniewskiego - swiatem tajnych notatek, agentow i sekretnych spotkan nie beda sie musialy wiecej zajmowac najwyzsze wladze panstwowe.

    Nieosiagalny ideal? Byc moze. Ale jeszcze nigdy nie bylismy tak blisko, aby choc w czesci go zrealizowac. Dlatego nie bije na alarm z powodu zbyt wybujalego ego posla Giertycha. Boje sie raczej min polskich Morganow z karlica na kolanach.

    Artykul ukazal sie w tygodniku Newsweek Polska, w numerze 47/04

    [ Wroc na poczatek ]


    Komunikaty Ottawskie              13 grudnia 2004